Neonazistka skazana w Niemczech na dożywocie. Sąd: winna zabójstw imigrantów
Koniec głośnego procesu członków skrajnie prawicowej organizacji z Niemiec. Wyższy Sąd Krajowy w Monachium skazał główną oskarżoną 43-letnią Beate Zschaepe na dożywocie. Wyrok usłyszeli także jej wspólnicy z Podziemia Narodowosocjalistycznego. Grupa zabiła dziewięciu imigrantów i policjantkę.
Sędziowie uznali Beate Zschaepe za winną współudziału w 10 morderstwach, członkostwa w grupie terrorystycznej i ciężkiego podpalenia. Sąd stwierdził też szczególny ciężar winy, co oznacza niemożność przedterminowego zwolnienia. Sędziowie przychylili się tym samym do wniosku prokuratury.
Wysokie wyroki zapadły także w odniesieniu do współoskarżonych. Ralph Wohlleben, który zaopatrzył Podziemie Narodowosocjalistyczne (NSU) w broń, otrzymał karę 10 lat więzienia za pomoc w morderstwie. Holger G. usłyszał wyrok trzech, Andre E. dwóch i pół roku więzienia, Carsten S. trzech lata pozbawienia wolności w zakładzie poprawczym.
Pięć lat procesu
Zschaepe przyjęła wyrok ze spokojem. Jej adwokat z urzędu Wolfgang Heer zapowiedział odwołanie. W tym przypadku rozpatrywać je będzie sąd najwyższej instancji: Trybunał Federalny.
Możliwość odwołania się od niektórych wyroków rozważa także oskarżyciel posiłkowy Mehmet Daimagüler. - Wymiar kary dla Ralpha Wohllebena i Andre E. jest bardzo bardzo łagodny - powiedział rozgłośni Bayerischer Rundfunk. Z kolei trzy lata poprawczaka dla Carstena S. to jego zdaniem zbyt surowy wymiar kary. - Jestem rozczarowany. Ten człowiek wniósł bardzo wiele do wyjaśnienia tych przestępstw, a dawno temu zerwał z tymi środowiskami - powiedział Daimagüler.
Córka jednej z ofiar, Gamza Kubasek, uważa, że wyroki to ważny krok. Jej zdaniem za wcześnie jednak, by zapadła kurtyna. - Mam teraz nadzieję, że odnalezieni i osądzeni zostaną wszyscy inni wspólnicy NSU - powiedziała. - Jeśli sąd jest uczciwy, wskaże, gdzie zostały luki. Moja rodzina i ja nie spoczniemy tak długo, jak będą istnieć te luki - dodała.
Podczas ogłaszania wyroku przed sądem w Monachium demonstrowali znajomi i rodziny ofiar neonazistów. Wśród nich większość stanowili przedstawiciele mniejszości tureckiej.
14 lat zbrodni i życia w ukryciu
Zschaepe przez prawie 14 lat ukrywała się ze swoimi przyjaciółmi Uwe Mundlosem i Uwe Böhnhardtem. W tym czasie grupa zamordowała dziewięciu przedsiębiorców tureckiego i greckiego pochodzenia oraz niemiecką policjantkę.
Ponadto dokonali oni dwóch zamachów bombowych w Kolonii, w wyniku których rannych zostało kilkadziesiąt osób.
Nie ma wprawdzie dowodu, że 43-letnia obecnie kobieta była obecna na miejscu którejkolwiek ze zbrodni. Prokuratura przypisała Zschäpe jednak ważną rolę w zacieraniu śladów. Argumentowała, że Beate Zschaepe "wszystko wiedziała, we wszystkim współuczestniczyła, na swój sposób współkierowała". Sąd podzielił tę argumentację. Zdaniem sędziów Zschäpe i jej kompani "mordowali w świadomy i skoordynowany sposób".
Samobójstwa po wpadce
Bojówka NSU odkryta została w listopadzie 2011 r. kiedy Bönhardt i Mundlos dokonali nieudanego napadu na bank w Eisenach w Turyngii. Krótko po tym popełnili samobójstwo, by uniknąć aresztowania. Ich wspólniczka dokonała podpalenia, by zatrzeć ślady. Kilka dni później Zschaepe sama zgłosiła się na policję.
Odkrycie zbrodni NSU wywołało w Niemczech polityczne trzęsienie ziemi, ponieważ skrajnie prawicowa bojówka przez wiele lat bez przeszkód ukrywała się i mordowała. Przez wiele lat śledczy podążali fałszywymi tropami. Zamiast neonazistów jako podejrzanych traktowano rodziny ofiar.
(AFP, DPA/du)
Przeczytaj także:
Proces NSU: zawiedzione nadzieje ofiar
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl