Kontrolerzy NIK w IPN. "Pracownicy nie mają dzisiaj jak pracować"
Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat na prezydenta popierany przez PiS uważa, że kontrola NIK w IPN ma charakter polityczny. - Ta kontrola przyjmuje znamiona ataku na obywatelskiego kandydata -powiedział Nawrocki podczas konferencji prasowej w Kętrzynie.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś ogłosił, że do końca marca w IPN będzie trwała kontrola obejmująca wszystkie obszary działalności Instytutu, w tym wydatkowanie środków na inwestycje.
Prezes IPN Karol Nawrocki podkreślił, że NIK ma prawo kontrolować instytucje państwowe, ale obecna kontrola "przyjmuje znamiona ataku na obywatelskiego kandydata".
- Ta kontrola ma znamiona czysto polityczne - powiedział. - Ona paraliżuje IPN. Moi pracownicy nie mają dzisiaj jak pracować, IPN zajmuje się wyłącznie kontrolą NIK - dodał.
Kandydat popierany przez PiS na prezydenta Polski skarżył się, że poprzednia kontrola NIK skończyła się kilka miesięcy temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzane bagaże na polskiej granicy. Odkrycia celników zaskakują
- Tego typu rzeczy nie powinny się dziać w państwie demokratycznym, w czasie kampanii wyborczej, bo to jest moment, w którym ani ja, ani moi pracownicy, nie mamy wątpliwości, że jest to kontrola polityczna - stwierdził Nawrocki.
Dodał, że w jego ocenie i ta kontrola skończy się stwierdzeniem, że IPN wydaje swoje środki finansowe zgodnie z prawem.
Nawrocki broni decyzji Błaszczaka
Podczas konferencji w Kętrzynie Karol Nawrocki odniósł się także do działań Mariusza Błaszczaka, byłego szefa MON, który ujawnił fragment Planu Użycia Sił Zbrojnych RP z 2011 r. W związku z zarzutem przekroczenia uprawnień prokurator generalny Adam Bodnar przekazał do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PiS.
- Błaszczak miał obowiązek powiedzieć Polakom, że rząd PO na czele z Tuskiem planował oddać połowę Rzeczpospolitej barbarzyńcom - stwierdził Nawrocki, co spotkało się z aplauzem zgromadzonych.