Nawrocki przewidywalny tylko do 2027 roku [OPINIA]

Dość powszechną i, o dziwo, prawdziwą opinią o Karolu Nawrockim jest ta, że jest on najmniej znanym przed objęciem swego urzędu prezydentem - pisze dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski.

Karol Nawrocki złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i wygłosił orędzie w SejmieKarol Nawrocki złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym i wygłosił orędzie w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Marek Migalski

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Lech Wałęsa, nim zajął to stanowisko, był już legendą na miarę światową. Aleksander Kwaśniewski znany był co najmniej od końca lat 80. jako czołowa postać lewicy postkomunistycznej. Lech Kaczyński, nim wprowadził się do Pałacu Prezydenckiego, zdążył być ministrem sprawiedliwości, włodarzem Warszawy, prezesem NIK. Z kolei Bronisław Komorowski został głową państwa zaraz po tym, gdy opuścił fotel marszałka Sejmu, wcześniej pełniąc zresztą szereg innych funkcji, także ministerialnych. Nawet Andrzej Duda miał jakieś doświadczenie polityczne - jako poseł, eurodeputowany czy minister w kancelarii prezydenta.

O Karolu Nawrockim przed rokiem mogli słyszeć co najwyżej ludzie zafascynowani historią. Lub pochodzący z trójmiejskiego półświatka. Dziś zostaje najwyższym urzędnikiem w państwie i naturalnie pojawiają się pytanie, jak będzie sprawował swoją misję, jakie ma plany polityczne, co zrobi przez następnych pięć lat.

To "prezydent-zagadka". Także dla tych, którzy stali za jego nominacją na prezydenckiego kandydata. I tu już robi się ciekawie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Orędzie Karola Nawrockiego. Padły ostre słowa

Jarosław Kaczyński nie może być pewien jego lojalności w takim stopniu, jak mógł być w odniesieniu do Andrzeja Dudy. Cechy charakterologiczne, o których tak wiele i tak źle mówiono w czasie kampanii, mogą skłaniać Nawrockiego do znarowienia się i "pójścia na swoje", do wypowiedzenia posłuszeństwa prezesowi PiS i walki o swoją podmiotowość.

Czekał na wyniki elekcji parlamentarnej. Jeśli w jej efekcie PiS powróci do władzy, nie będzie w jego interesie konfliktowanie się z Kaczyńskim i można przewidywać, że będzie zgodnie współpracował z nowym rządem, by w 2030 r. być jego reprezentantem w walce o reelekcję.

Natomiast zupełnie inaczej może być w przypadku przegranej PiS za dwa i pół roku. Jeśli okazałoby się, że jednak obecny układ utrzyma się u władzy, wokół prezydenta, za jego zgodą i z jego inspiracji, mogą zacząć gromadzić się prawicowe środowiska, mające na celu zastąpienie partii Kaczyńskiego w roli opozycji wobec Koalicji Obywatelskiej i jej partnerów.

W sytuacji bowiem klęski PiS będzie można przeprowadzić operację pod hasłem poszukiwania skutecznej alternatywy dla "zbrodniczej i proniemieckiej junty Tuska", jak zapewne byłoby to przedstawiane. I naturalnym zwornikiem takiej nowej politycznej inicjatywy byłby właśnie prezydent.

Argumenty wówczas formułowane na rzecz powołania nowej prawicowej formacji byłyby oczywiste, także dla elektoratu Konfederacji, do którego obecnej głowie państwa bardzo blisko (i wice versa). Byłoby jasne, że nowy byt polityczny obrałby sobie za wroga liberalno-lewicowe centrum, ale jego formowanie odbywałoby się kosztem PiS. Jego centralnym sworzniem byłby Nawrocki - jako patron i naturalny kandydat w wyścigu prezydenckim w 2030 r. Wszystko to jednak, jako się rzekło, w przypadku porażki PiS trzy lata wcześniej.

Podsumowując: zachowania "człowieka-zagadki" do 2027 r. są raczej przewidywalne - będzie pomagał Kaczyńskiemu w walce z obecnym rządem i w razie porażki tego ostatniego za dwa i pół roku, będzie kontynuował dobrą współpracę ze zwycięskim PiS, licząc na to, że ponownie będzie jego kandydatem w elekcji prezydenckiej 2030 r. Jeśli jednak obecny układ rządzący utrzyma się u władzy po następnych wyborach parlamentarnych, jest wielce prawdopodobne, że Nawrocki stanie na czele rebelii wobec Kaczyńskiego i będzie chciał zupełnie zmienić kształt prawej strony sceny politycznej.

Dla Wirtualnej Polski prof. Marek Migalski

Marek Migalski jest politologiem, prof. Uniwersytetu Śląskiego, byłym europosłem (2009-2014), wydał m.in. książki: "Koniec demokracji", "Parlament Antyeuropejski", "Nieudana rewolucja. Nieudana restauracja. Polska w latach 2005-2010", "Nieludzki ustrój", "Mgła emocje paradoksy", "Naród urojony".

Wybrane dla Ciebie

Hamas rozważa plan Trumpa. Są pierwsze głosy
Hamas rozważa plan Trumpa. Są pierwsze głosy
Europejscy przywódcy chwalą Trumpa. "Hamas powinien się zgodzić"
Europejscy przywódcy chwalą Trumpa. "Hamas powinien się zgodzić"
"To może być szokujące". Merz zabrał głos ws. Rosji
"To może być szokujące". Merz zabrał głos ws. Rosji
Ziobro przed komisją śledczą. Zdawkowy komentarz Tuska
Ziobro przed komisją śledczą. Zdawkowy komentarz Tuska
Rosja nie chce "zapobiegać torturom". Putin zatwierdził nowe prawo
Rosja nie chce "zapobiegać torturom". Putin zatwierdził nowe prawo
Wyniki Lotto 29.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 29.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Estoński ekspert: Polska już jest militarną potęgą Europy
Estoński ekspert: Polska już jest militarną potęgą Europy
Netanjahu po spotkaniu z Trumpem. Mówi o "punkcie zwrotnym"
Netanjahu po spotkaniu z Trumpem. Mówi o "punkcie zwrotnym"
Trump po spotkaniu z Netanjahu. "Jesteśmy blisko zawarcia pokoju"
Trump po spotkaniu z Netanjahu. "Jesteśmy blisko zawarcia pokoju"
Brejza żąda konfrontacji z Ziobrą: "Stańmy na ubitym polu"
Brejza żąda konfrontacji z Ziobrą: "Stańmy na ubitym polu"
Najnowszy sondaż. PiS wyprzedza KO, jest wzrost dla partii Brauna
Najnowszy sondaż. PiS wyprzedza KO, jest wzrost dla partii Brauna
Rosja zarzuca Niemcom militaryzm. "Jak za Hitlera"
Rosja zarzuca Niemcom militaryzm. "Jak za Hitlera"