Nawet legendarny dowódca GROM-u nie wjedzie do USA
Akcja Polonii amerykańskiej, która ma doprowadzić do zniesienia wiz dla Polaków podróżujących do USA nabiera tempa. W niedzielę w siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej na Manhattanie odbędzie się konferencja prasowa w tej sprawie. Jednym z jej głównych bohaterów będzie generał Roman Polko, legendarny dowódca GROM, który... nie może przyjechać do USA bo nie ma wizy.
27.04.2011 | aktual.: 28.04.2011 09:43
Pomysłodawcą konferencji, której głównym przesłaniem będzie apel o włączenie Polski do programu ruchu bezwizowego, z którego korzystają niemal wszystkie państwa Unii Europejskiej, jest szef Fundacji Kościuszkowskiej Alex Storożyński. Człowiek, który skutecznie przekonał czołowe amerykańskie dzienniki by przestały używać obraźliwego i nieprawdziwego historycznie stwierdzenia:"polskie obozy koncentracyjne".
Storożyński uważa, że sprawa zniesienia wiz jest do załatwienia, trzeba tylko zabrać się za to w odpowiedni sposób i uderzyć w czułe punkty Amerykanów.
- Kto może być bardziej przekonywający niż polski generał, wojenny bohater, który wspólnie z Amerykanami walczył w Iraku? - pyta szef Fundacji Kościuszkowskiej.
Podczas konferencji prasowej, na którą zaproszeni zostali znani działacze polonijni w Nowym Jorku, a także politycy amerykańscy reprezentujący to miasto i stan, Polko ma przemówić z Polski, za pośrednictwem programu "Skype." Tak się bowiem składa, że generał, były dowódca "Grom", chwalony przez Amerykanów za swój profesjonalizm i szkolony w USA, nie może aktualnie wjechać do tego kraju. Jego wiza straciła ważność.
- Połączymy się z nim przez "Skype" i powiemy, cóż generał mógłby dziś być z nami, niestety jak wielu Polaków nie ma wizy i nie może przyjechać - zdradza nam Storożyński istotę swojego pomysłu.
- Do Amerykanów trzeba docierać symbolicznymi gestami Taki człowiek jak Polko, może pomóc uzmysłowić jak bezsensowne są przepisy utrzymujące obowiązek wizowy dla czołowego sojusznika USA w Europie jakim jest Polska - dodaje.
- Amerykańscy politycy martwią się o dwie rzeczy. Głosy wyborców i pieniądze na kampanię. Dlatego musimy pokazać jak dużo nas jest w USA i jak dużo może od nas zależeć - przekonuje Storożyński. W polonijnych gazetach powinny ukazać się mapki z zaznaczeniem miejsc gdzie mieszkają wyborcy o polskich korzeniach, gazety powinny również publikować adresy i telefony kongresmanów, do których można zadzwonić w sprawie zniesienia wiz. - Na tym właśnie polega demokracja i społeczeństwo obywatelskie - dodaje.
- Dlaczego Żydzi czy Irlandczycy mają tak dużo do powiedzenia w Ameryce? Bo głośno upominają się o swoje prawa. Polacy muszą zacząć robić to samo - przekonuje Storożyński, deklarując jednocześnie, że w sprawie zniesienia wiz gotów jest wyciągnąć rękę do wszystkich liderów polonijnych organizacji, często ze sobą zwaśnionych.
- Niech na konferencji prasowej na Manhattanie pojawi się Kongres Polonii Amerykańskie, niech przyjdą przedstawiciele polskich organizacji charytatywnych, instytucji finansowych, niech wreszcie sprawę nagłośnią polonijne media. Możemy zrobić dużo, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się wizyty w Polsce prezydenta Baracka Obamy - mówi Storożyński.
Kierowana przez niego Fundacja Kościuszkowska od kilku tygodni kolportuje już odezwę do Polonii z wezwaniem o wsparcie akcji w sprawie zniesienia wiz. Dołączony do niej jest przykładowy list, który można wysłać właściwemu dla swojego miejsca zamieszkania kongresmanowi lub senatorowi.
Akcję prowadzi także KPA, który również apeluje o wywieranie nacisku na polityków amerykańskich by wsparli złożone już w Kongresie USA projekty przewidujące włącznie Polski do programu ruchu bezwizowego.
Z Nowego Jorku dla polonia.wp.pl
Tomasz Bagnowski