Nasze prawo pozwala inwigilować obywateli?
"Dziennik Gazeta Prawna" pisze, że szefowie ABW i CBA z czasu rządów PiS mogą stanąć przed sądem. Według gazety powinni odpowiedzieć za zbieranie przez podległe im służby billingów dziesięciu dziennikarzy, którzy zamierzają w najbliższych dniach złożyć w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Billingi uzyskano bez zgody sądu.
12.10.2010 | aktual.: 12.10.2010 11:01
Helsińska Fundacja Praw Człowieka w związku z tą sprawą apeluje do premiera o rewizję wszystkich przepisów umożliwiających inwigilację obywateli. Sekretarz Fundacji Adam Bodnar mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej", że premier powinien wziąć odpowiedzialność za przepisy, które pozwalają podsłuchiwać i brać wykaz połączeń telefonicznych obywateli. - Chcemy doprowadzić do powstania białej księgi z przypadkami inwigilacji nie tylko dziennikarzy, ale również tych, którzy stali się wbrew prawu obiektem rozpracowania - podkreśla Adam Bodnar.
"Dziennik Gazeta Prawna" podkreśla, że chodzi nie tylko o łamanie praw samych inwigilowanych dziennikarzy, ale również o prawo do wolności słowa, będącego fundamentem demokracji. Dlatego tajemnica dziennikarska jest szczególnie chroniona. Z punktu widzenia prawa ważniejsza niż prawo służb do zdobywania informacji - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Gazeta przypomina, że dziennikarze są zwolnieni z dochowania tajemnicy tylko w przypadku najcięższych przestępstw, między innymi ludobójstwa, zamachu stanu, zamachu na życie prezydenta czy zabójstwa.