"Nasz Dziennik" będzie musiał przeprosić autorkę tekstu o abp. Wielgusie
Warszawski Sąd Okręgowy uznał, że "Nasz Dziennik" naruszył dobre imię Ewy Czaczkowskiej, publicystki "Rzeczypospolitej", zarzucając jej kłamstwo i manipulację. Czaczkowska pisała o współpracy abp. Wielgusa ze Służbą Bezpieczeństwa.
Przeprosiny mają się ukazać na pierwszej stronie "Naszego Dziennika", w "Rzeczpospolitej" oraz zostać odczytane w Radiu Maryja w niedzielę przed południowym programem informacyjnym.
Sąd uznał, że "Nasz Dziennik" naruszył dobre imię red. Ewy Czaczkowskiej, publikując w marcu 2007 roku dwa teksty: "Publicystyka pogardy" i "Między kłamstwem a obmową". Autor tych artykułów, Sebastian Karczewski, odniósł się w nich do tekstów dotyczących lustracji arcybiskupa Stanisława Wielgusa, między innymi o ustaleniach Kościelnej Komisji Historycznej i komisji rzecznika praw obywatelskich w tej sprawie.
Według "Naszego Dziennika" dziennikarka "Rzeczpospolitej" nie dochowała staranności w badaniu i ocenie materiałów archiwalnych IPN ani nie wspominała o rzekomych wątpliwościach, jakie miały się pojawić w związku z ujawnieniem dokumentów mających świadczyć o współpracy arcybiskupa z SB. Dlatego też były podstawy do postawienia Czaczkowskiej zarzutu, że "kłamała" i "manipulowała", pisząc o tej sprawie, a skrytykowanie jej z tego powodu było uzasadnione.
Pozew o ochronę dóbr przeciwko Spes, spółce z o.o., wydawcy "Naszego Dziennika" i jej redaktor naczelnej Ewie Sołowiej wniósł wydawca "Rzeczpospolitej" Presspublica sp. z o.o.
Wyrok nie jest prawomocny, a wydawca "Naszego Dziennika" już zapowiedział złożenie apelacji.