PolskaNarkotyki, rozboje, nielegalny handel. Krzysztof: cela uratowała mi życie

Narkotyki, rozboje, nielegalny handel. Krzysztof: cela uratowała mi życie

Delikatny uścisk dłoni kłóci się z jego posturą. Do tego spokojne "dzień dobry pani redaktor". Zawstydzenie przykrywa delikatnym uśmiechem. Ale na krześle siedzi wyprostowany, jest pewny siebie. Gdyby nie miejsce, w którym jesteśmy, ciężko byłoby po nim poznać, że właśnie odsiaduje wyrok za rozboje. Przez kilka lat brał amfetaminę, dilował i zbierał haracz, zastraszając ludzi. Nie lubi mówić o sobie "więzień". Woli słowo "osadzony". - Do wyjścia zostały mi jeszcze ponad dwa lata. Nie mogę doczekać się życia na wolności - mówi Krzysztof.

Narkotyki, rozboje, nielegalny handel. Krzysztof: cela uratowała mi życie
Źródło zdjęć: © WP

Był bardzo młody, kiedy wkręcił się w handel piratami. Dostał za to 6 miesięcy. Wyrok odsiedział w Radomiu. "Nie jest źle. Szybko zleci" - pomyślał. Drzwi do celi były pozamykane. Pełna izolacja. - Żeby się czymś zająć, czytałem książki i pisałem listy. Do mamy. Pytałem co słychać, czy wszyscy zdrowi, jak sobie radzą i czy się im układa. Nie odpisywała mi, ale przyjeżdżała na widzenia - opowiada. Mama Krzysztofa umarła jeszcze w trakcie jego pierwszej odsiadki. Podczas gotowania obiadu dostała wylewu. Od kuchenki zapalił się jej sweter. Spłonęła żywcem. - Nie potrafiłem sobie z tym poradzić. Pewnie dlatego, wychodząc z pierwszego wyroku, uciekłem w narkotyki. Wyszło, jak wyszło. Przez 5 miesięcy życia na wolności dorobiłem się 9,5 lat więzienia - wspomina.

Krzysztof od ponad dwóch lat pracuje jako konserwator w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Warszawie. Wyłącznie dzięki temu, że od pewnego czasu odsiaduje wyrok w półotwartym zakładzie karnym. Nie do końca rozumie na czym będzie polegał nowy projekt ministerialny "Praca dla więźnia", ale opisując własną historię próbuje przekonać mnie, że praca rzeczywiście może skazanego zmienić.

"Więzienie albo śmierć"

- Nie do końca rozumiem słowo "resocjalizacja". Ja to nazywam "naprawą człowieka". Jeżeli człowiek świadomie widzi co i ile stracił w życiu, i co może jeszcze zrobić i zyskać, jest w stanie się zmienić. Tak jak ja - opowiada Krzysztof. Cały czas siedzi wyprostowany jak struna. Ręce chowa pod małym stolikiem, przy którym siedzimy. Ale wciąż badawczo patrzy mi w oczy.

Wspomina warszawskie technikum. Tam poznał kumpli z różnych środowisk. Poszedł nie w tym kierunku, co trzeba. Wciągnęły go łatwy zarobek i szybka kasa. Sprzedawał kradzione rzeczy, składał komputery z nielegalnych części. Razem z pirackimi oprogramowaniami opychał je później "na mieście". Po pierwszej odsiadce i śmierci matki było tylko gorzej. Wkręcił się w narkotyki. Najpierw marihuana, później amfa i kokaina. Po czasie sam zaczął dilować. Przed siedem lat nikt nie złapał go za rękę, ale ponieważ zaczęło się robić bardziej niebezpiecznie, a nagonka na dilerów rosła, "przebranżowił się" na rozboje. To za nie dostał 9,5 roku.

- Zastraszałem, wyłudzałem pieniądze, używałem siły. Napadałem na hurtownie. Miałem swój rewir i dwóch zaufanych ludzi - wspomina. Pytam, co się z nimi stało. Krzysztof dosłownie na sekundę zamiera, spuszcza wzrok na schowane pod stolikiem ręce, ale chwilę później sprawnie odpowiada: przedawkowali. Dwa tygodnie po ich śmierci Krzysztof trafił za kratki. - Nie oszukujmy się, takie życie może skończyć się tylko na dwa sposoby. Więzienie albo śmierć. Pomyślałem, że albo się w tym więzieniu ogarnę, albo, tak jak oni, wyląduję w piachu. Myślę sobie, że cela uratowała mi życie - mówi.

"Praca wyrabia charakter"

Przez pierwsze dwa lata wyroku Krzysztof, jako osadzony, zatrudniany był do "prac wewnętrznych". To oznaczało, że pracował za darmo, nie wychodząc poza mury zakładu karnego. Był stolarzem i gotował w więziennej kuchni. Więcej opowiada o tej drugiej robocie. Pewnie dlatego, że nie było lekko. - Wstawałem o godzinie 3.30 rano. Przygotowywałem pierwsze i drugie śniadanie, zupy mleczne, robiłem herbaty. Dźwigałem garnki po 40 kilogramów. Ładowałem je na wózek i rozwoziłem po celach. Przede mną pracowało tam wielu chłopaków, ale po 2 tygodniach mieli dość i rezygnowali. Ja nie - mówi. Nie ukrywa dumy i czeka na moją reakcję. Chwilę milczymy. Krzysztof się skrzywił i przyznał, że wkurzało go trochę to, że pracował za darmo. Później jakby się zreflektował i dodał: - Ale praca wyrabia charakter. Z kuchni wychodziłem o 12.00, a na 15.00 szedłem do szkoły. Z powrotem w więzieniu byłem około 19.00. Pełna mobilizacja - mówi. Wiedział, że siedzenie w czterech ścianach celi nie ma sensu, a praca, nawet ta nieodpłatna,
przygotuje go do życia na wolności.

Krzysztof, w przeciwieństwie do swoich współwięźniów, postanowił skończyć liceum. Jeszcze w Łowiczu, gdzie brał udział w terapiach dla uzależnionych i agresywnych, napisał wniosek z prośbą o przydzielenie go do szkoły. Tak trafił na warszawski Mokotów, do zakładu karnego przy Rakowieckiej. - Zrobiłem trzy lata liceum. Podchodziłem do matury, ale nie udało się. Z matematyki i angielskiego zabrakło mi trochę punktów - mówi, jednocześnie zapewniając mnie, że zamierza to nadrobić po wyjściu z więzienia.

Gdy został przydzielony do półotwartego zakładu karnego, mógł liczyć na płatną już pracę poza murami więzienia. Został konserwatorem w Okręgowym Inspektoracie Służby Więziennej w Warszawie. Mówią tu na niego "nasza gwiazda". A Krzysztof zaprzecza. Trochę nerwowo potrząsa głową i powtarza, że jest przecież "normalnym osadzonym".

W Inspektoracie, dwie ulice od zakładu karnego, jest już o 7.30. Naprawia, trochę sprząta, chwilę porozmawia z urzędnikami. Do celi wraca o 16.00. Zje obiad, obejrzy coś w telewizji, poczyta, później kolacja i obowiązkowy, wyczekany telefon do narzeczonej.

Nikt nie mówił, że będzie łatwo

Poznali się na przepustce. Krzysztof może opuszczać więzienie dwa razy w miesiącu. Raz na 30 godzin, a drugi nawet na 6 dni. - Moja narzeczona studiowała z żoną kolegi z celi. Powiedziała, że nie interesuje ją moja przeszłość tylko to, jaki jestem teraz. Zapewniła też, że na mnie poczeka. Jest niesamowita. Pewnie każda inna dziewczyna pomyślałaby: wariat, co on ode mnie chce? A moja narzeczona dała mi szansę. Jesteśmy zaręczeni już od 4 lat - opowiada.

Jak tylko wyjdzie, chce wziąć ślub. No i dziecko. Chciałby mieć pełną rodzinę. - Mam 34 lata. Mogę jeszcze dużo zrobić. Zawaliłem sobie życie i nic nie osiągnąłem. Rodzina tylko się za mnie wstydziła. Przez to, co nawywijałem, przed długie lata czułem do siebie obrzydzenie. Ale teraz powoli mogę wszystko zacząć naprawiać - opowiada Krzysztof.

Ma fach w ręku, więc mówi, że na wolności nie będzie mu trudno o pracę. Jeszcze przed drugim wyrokiem pracował na budowach, jako stolarz i pomocnik elektryka. Do tego doświadczenie zdobyte już za kratami. Poza tym ma znajomości. Kilku kumpli może go zatrudnić z dnia na dzień. A jeśli to nie wypali? Pójdzie do pośredniaka. Weźmie wszystko, przecież trzeba jakoś zacząć. - Nikt nie mówi, że będzie łatwo. Ale mam zdrowe ręce i zdrowe nogi. Nie ma takiej pracy, której bym się nie podjął - przekonuje mnie.

Pożyć jak człowiek

Ostracyzm społeczny skazanego? Mówi, że tego nie doświadczył. A były ku temu okazje, chociażby na przepustkach. - Bałem się pierwszego kontaktu z ludźmi. Ale oni są po prostu ciekawi. Szczególnie ci, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z osadzonym. Teraz już, im częściej wychodzę na przepustki, mam wrażenie, że patrzą na mnie przychylnym okiem - mówi. Liczy na to, że przyszli pracodawcy na wolności również nie będą mieli problemu z jego wyrokiem.

Na koniec rozmowy wracamy jeszcze do pracy więźniów podczas odbywania kary. Mówię, że ludzie się boją, że więźniowie zabiorą pracę bezrobotnym z czystą kartoteką. Krzysztof trochę się miesza. Nie wie, co o tym myśleć. Ale tłumaczy mi, że dzięki temu, że pracuje podczas odbywania kary, łatwiej będzie mu się odnaleźć na wolności. - Osadzony, który pracuje, przygotowuje się do życia w społeczeństwie, w którym będzie przecież musiał sobie jakoś poradzić. By móc się zrehabilitować, każdy powinien dostać szansę na pracę - tłumaczy.

Krzysztof ma ambitne plany. Rodzina, przyjaciele inni niż dotychczas, matura, praca. Powrotu do poprzedniego życia nie przewiduje, choć przyznaje, że nawet podczas przepustek natyka się na pokusy. - Nie raz spotkałem starych znajomych, którzy proponowali mi łatwy zarobek. Ale ja widzę, co się z nimi dzieje. I nie chcę już takiego życia. Mam dość. Chcę teraz trochę pożyć. Jak człowiek - mówi.

Projekt ministerialny "Praca dla więźnia" zakłada wybudowanie 40 hal na terenach zakładów karnych, które będą dzierżawione przez przedsiębiorców. Zostaną w nich zatrudnieni osadzeni z zamkniętych więzień. Skazani będą mogli także podjąć nieodpłatną pracę na rzecz samorządów. Natomiast ci pracodawcy, którzy zdecydują się na zatrudnienie byłego więźnia, mogą liczyć na wysokie ulgi podatkowe. Urzędnicy więzień w rozmowach z Wirtualną Polską tłumaczą, że nie ma zagrożenia, iż więźniowie "zabiorą" miejsca pracy innym obywatelom. Mają oni być przydzielani do prac, na których w danym mieście chętnych nie ma.

więzieniewięzieńzakład karny
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (870 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (403 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.