Napad na reportera "Faktu". Brudziński: Zatrzymano podejrzanego
"Szybka i sprawna akcja policji. Sprawca pobicia zatrzymany" - napisał na Twitterze szef MSWiA Joachim Brudziński. Minister odniósł się do pobicia dziennikarza, który w Głogowie zajmował się sprawą tajemniczej śmierci radnego Pawła Chruszcza.
09.06.2018 14:43
Fotoreporter "Faktu" został pobity 6 czerwca na jednym z osiedli w Głogowie. Wieczorem wyszedł na spacer z psami, a gdy wracał, pod blokiem czekało na niego pięciu mężczyzn.
- Jeden ze zbirów zaszedł mnie od tyłu. Powalili mnie na ziemię i zaczęli kopać. Celowali w głowę, ale udało mi się zasłonić - relacjonował później dziennikarz.
Poszkodowany twierdzi, że mężczyźni krzyczeli do niego: "Ty policyjna kur..., to za Pawła Chruszcza, zobaczysz!"
Dopiero głośne szczekanie psów, z którymi fotoreporter wyszedł na spacer, zbudził sąsiadów, którzy spłoszyli napastników.
Jest pierwszy zatrzymany
Szef ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński poinformował na Twitterze, że policji udało się już zatrzymać sprawcę ataku na dziennikarza. "Szybka i sprawna akcja policji" - napisał.
Jak dodał, do momentu wydania wyroku zatrzymany mężczyzna jest oczywiście podejrzanym, a nie winnym.
Nie wierzą w samobójstwo
Przypomnijmy, że dziennikarz "Faktu" zajmował się sprawą tajemniczej śmierci radnego Głogowa Pawła Chruszcza. Ciało samorządowca (brata polityka Wolnych i Solidarnych Sylwestra Chruszcza) znaleziono powieszone w lesie w gminie Pęcław.
- To był typ wojownika. Ujawniał afery i chociaż czasem mu to odradzano, zawsze szedł do przodu - mówił WP Marek Jakubiak (Kukiz'15). Znajomy Chruszcza zapewniał nas, że nie wierzy w samobójstwo kolegi.
- Jestem w szoku. Paweł nigdy nie odpuszczał, chociaż czasami wiele osób odradzało mu zbytnie zaangażowanie - podkreślał z kolei poseł Wolnych i Solidarnych Adam Andruszkiewicz.
Wiele osób zaznaczało również, że Chruszcz często ujawniał niewygodne dla niektórych osób afery. Jedna z nich miała dotyczyć prywatnego przedszkola w Głogowie i faktu, że wykup budynku za 900 tys. zł rozłożono na raty aż na 5 lat.
Zaledwie kilka dni przed śmiercią zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Chruszcza złożył przeciwko niemu w prokuraturze prezydent miasta. "Czuję się szykanowany" - mówił wtedy radny.