Nałęcz przekonuje, że prezydent z pewnością nie będzie kopiował jego (dawnego człowieka PZPR) sposobu myślenia. On jako odpowiedzialny w Kancelarii Prezydenta za politykę historyczną będzie jedynie doradzał. - Za politykę pamięci będzie odpowiadał sam prezydent - podkreślił Nałęcz.
Nałęcz przekonywał też, że przestrzegał Komorowskiego, że zaproszenie go do tej funkcji może być różnie komentowane. Premier jednak odpowiedział, że jest świadomy zagrożeń, ale uważa, że u progu trzeciej dekady wolnej Polski spotkanie ludzi z różnych stron jest pożądane. Zdaniem prezydenta do wolnej Polski ludzie mogli dochodzić różnymi drogami, a teraz - o ile nie popełnili żadnych łotrostw - mogą i powinni ze sobą współpracować.