Największy przeciwnik Morawieckiego udziela mu trzech rad. Dopisek: "nie mam wielkich oczekiwań"
- Niech ma świadomość odpowiedzialności, którą weźmie na siebie, jeśli dalej będzie wstrzymywać publikację wyroków Trybunału Konstytucyjnego z czasów, zanim Trybunał został zniszczony przez PiS. Niech zatrzyma zadłużanie państwa, upartyjnianie sektora przedsiębiorstw - to rady dla premiera Mateusza Morawieckiego, jakie sformułował dr Andrzej Rzońca, ekonomista z Szkoły Głównej Handlowej.
Tylko pozornie pod trudnymi hasłami kryją się skomplikowane zagadnienia. Jako przykład upartyjnienia gospodarki Rzońca podaje zakup przez państwowy fundusz akcji banku Pekao. Dodaje, że chwilę później wymieniono w nim prezesa na "swojaka" - dawnego działacza PiS. - W ten sposób państwo działa już w 39 z 43 sektorów gospodarki, jak nigdzie indziej w Europie - ocenia dla WP ekonomista.
Przykład złego prawa to choćby ustawowa likwidacja limitów składek ZUS - niby dla bogatych. Zdaniem ekspertów obciążała podatkami klasę średnią, na przykład programistów i informatyków - najbardziej kreatywną i innowacyjną grupę pracowników. W tym samym czasie Rumunia podbierała ich z Polski, kusząc nieopodatkowanymi zarobkami oraz niskim ZUS-em.
Najbogatszy minister. Analizujemy majątek Mateusza Morawieckiego
Kim jest dr Andrzej Rzońca ośmielający się rzucać premierowi tak śmiałe rady? To wykładowca Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, którego Platforma Obywatelska postanowiła uczynić swoją główną bronią ekonomiczną w starciu z PiS. Niegdyś panowie mieli się spotkać na eksperckiej debacie. Nie doszło do niej, a szkoda. Można by w ciemno kupować popcorn, tak srogie ciosy byłyby wymieniane.
Recepta Morawieckiego
Obecnie życiowym celem Rzońcy jest demaskowanie sztuczek i trików Morawieckiego. W listopadzie - kiedy głośno było o sukcesie Morawieckiego w sprawie nadwyżki budżetowej, Rzońca ściągnął sobie na komputer dokładne dane z Ministerstwa Finansów - pewnie tylko on nie dostałby od nich bólu głowy. Po analizie ogłosił, że sukces wicepremiera polegał kreatywnej księgowości i cięciu żywotnych dla gospodarki wydatków. Gdyby zastosować "receptę Morawieckiego" to rząd Tuska 4 razy również miałby nadwyżkę budżetową. Tekst przeszedł przez media społecznościowe wzbudzając salwy śmiechu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Trwa ładowanie wpisu: twitter
- Nie liczę na to, że Mateusz Morawiecki powstrzyma marsz na Wschód, gdzie pcha Polskę PiS i dokona zwrotu na Zachód, czyli odbuduje podział władzy i będzie pielęgnować samorządność. Niech przynajmniej zatrzyma bicie kolejnych rekordów w wymianie kadr; powoływanie "Pisiewiczów" i wyprowadzanie pieniędzy do zaprzyjaźnionych firm, fundacji, stowarzyszeń i mediów - wylicza w rozmowie z WP ekonomista.
Wtedy jego zdaniem pojawią się autentyczne korzyści: - Będzie więcej inwestycji prywatnych, których w tym roku jest najmniej od 1994 r. pomimo najlepszej od lat koniunktury na świecie. Większa część inwestycji pójdzie na zakup nowych technologii, na które w br. firmy przeznaczają najmniejszy w historii pomiaru odsetek nakładów na środki trwałe. Więcej firm będzie myśleć o innowacjach produktowych, których w tym roku planują wprowadzić ponad 4 razy mniej niż w 2015 i najmniej w UE - punktuje Rzońca.
Na końcu dopisuje "Nie mam dużych oczekiwań".