Olbrychski dał mu w mordę?
A słynny cios wymierzony przez Olbrychskiego? Autorka wyjaśnia: Maryla Rodowicz w tym okresie jest częstym gościem w domu ojca Katarzyny Frank-Niemczyckiej, Ksawerego Franka. Któregoś wieczoru po przykrej rozmowie telefonicznej z Danielem, który jest gdzieś na koncercie, postanawia do nich pojechać. "Małgosia, partnerka Ksawerego, robiła wystawne kolacje - opisuje Rodowicz - a Krzysiu, czyli Ksawery, właśnie opowiadał o rajdach, pokazywał samochody ze swojej kolekcji, między innymi zielonego mercedesa Cyrankiewicza i inne rzadkie, luksusowe auta. Któregoś wieczoru pojawił się tam również Andrzej i zasiadł z nami do stołu. Było bardzo miło, śmiechy, rozmowy... Nagle dzwoni telefon - to był Daniel. Powiedział, że mam natychmiast wracać do domu. 'Co to znaczy natychmiast? - postawiłam się. 'Nigdzie nie jadę'. Skończyło się na tym, że on przyjechał, przeskoczył przez wysokie ogrodzenie i przyłożył Andrzejowi". Oszołomiony takim obrotem sprawy Jaroszewicz nie zareaguje.
Następnego dnia Rodowicz jedzie na koncert. Pod Domem Kultury, w którym ma śpiewać, widzi dwa stojące samochody: Jaroszewicza i Olbrychskiego. Z tym ostatnim jedzie potem do Poznania. Jej hotelowy pokój jest zastawiony różami. Daniel Olbrychski, widząc, co się święci, wzywa na pomoc z Włocławka mamę Maryli. Cóż jednak może tu zdziałać matka?! Maryla zakochała się w romantycznym księciu, który podczas jej koncertu z samolotu nad Poznaniem zrzuca dla niej róże. Która by się na to nie nabrała?! Andrzej ma też inne sposoby. Znając słabość Rodowicz do sportowych samochodów, zabiera ją na przejażdżki swoją słynną lancią stratos. Potrafi też przyjechać niespodziewanie wymarzoną marką Maryli...
Na zdjęciu z 1966 r. Daniel Olbrychski jako Tolek Szczepaniak w filmie Juliana Dziedziny "Bokser".