Czy sprawy bestialskiego zabójstwa jego ojca kiedyś zostanie wyjaśniona?
Po przemianie ustrojowej o Andrzeju Jaroszewiczu słychać niewiele. Jego nazwisko do mediów wraca na chwilę po tragicznej śmierci Piotra Jaroszewicza i Alicji Solskiej. Dzisiaj Andrzej mieszka w Łodzi z piątą z kolei żoną, Alicją Grzybowską. Dzielą rajdową pasję. Startowali na przykład razem podczas Rajdu Nocy Muzeów w replice poloneza 2000. Wobec byłych żon Andrzej zawsze był fair: "Nigdy nie było między nami tarć o pieniądze. Po prostu brałem walizkę i wychodziłem. Starałem się być elegancki. Bo wychodzę z założenia, że kiedy mężczyzna żyje z kobietą, ona żyje już troszeczkę dla niego i zasługuje na szacunek". I wciąż jest z byłymi żonami (dwie z nich już nie żyją) w kontakcie, mówi, iż są jego najlepszymi przyjaciółkami. Piszą do siebie kartki, uczestniczą w uroczystościach, składają sobie życzenia. "Nigdy nie czułem się bawidamkiem i chyba do końca życia tak się nie będę czuł" - wyznaje.
W 2005 r. o Andrzeju Jaroszewiczu znów jest głośno, a to za sprawą detektywistycznego asa, Krzysztofa Rutkowskiego, który słynie z "efektownych" akcji. Tym razem planuje pojmanie syna PRL-owskiego premiera i jego znajomego, Chorwata. Miejsce akcji to jeden z ogródków piwnych przy Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie spokojnie sobie siedzą obaj mężczyźni. Rutkowskiemu towarzyszą dobrze zbudowani młodzieńcy w kominiarkach. Na umówione hasło, które podaje detektyw, biegną w stronę ogródka krzycząc: "Atak! Gleba!". Po chwili Jaroszewicz i jego znajomy, zostają powaleni na ziemię, skuci kajdankami i odwiezieni na policję. Zapada decyzja o areszcie na trzy miesiące. Zarzut? Próba wymuszenia 150 tys. zł i grożenie rosyjską mafią jednemu z łódzkich przedsiębiorców. W trakcie śledztwa okazuje się, że brak na to dowodów. Obaj podejrzani zostają oczyszczeni z zarzutów.
"Dziennik Łódzki" z 20 grudnia 2013 r. donosi, że Andrzej Jaroszewicz domaga się pół miliona złotych odszkodowania od Krzysztofa Rutkowskiego za brutalną napaść i utratę reputacji. Dopiero niedawno założył niewielką firmę. Czy odniesie finansowy sukces, pokaże czas. "Czerwony Książę" ma jedno wielkie niespełnione pragnienie. Chciałby, by wyjaśniła się sprawa bestialskiego zabójstwa jego ojca, Piotra Jaroszewicza. Na to się jednak nie zanosi.
Fragmenty książki Aleksandry Szarłat "Celebryci z tamtych lat. Prywatne życie wielkich gwiazd PRL-u" publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa "Znak".
(js)