Pokonał "jedynkę" PO w Krakowie, ale nie zdołał prześcignąć kandydata PiS
Niepokorny poseł PO zdeklasował swojego głównego rywala z regionalnego oddziału partii - Ireneusza Rasia, który w tych wyborach startował z pierwszego miejsca na liście. Na Gowina oddało głos ponad 60 tys. wyborców, na Rasia - o połowę mniej osób. Jednak w tej beczce miodu jest też łyżka dziegciu (a może nawet dwie) - Gowinowi nie udało się powtórzyć wyniku z 2007 roku, kiedy uzyskał poparcie ponad 160 tys. krakowian. Musi też zadowolić się drugim miejscem pod względem poparcia w regionie, bo niekwestionowanym zwycięzcą jest tu Andrzej Duda, na którego zagłosowało 80 tys. krakowian. Pewnym pocieszeniem może być dla Gowina to, że w tych wyborach udało mu się udowodnić przewagę nad Rasiem. O konflikcie obu posłów media huczały już od dawna. W rozmowie z dziennikiem "Polska The Times" Gowin zaznaczył, że Ireneusz Raś "złamał kilka ich porozumień", poseł "protestuje też przeciwko interpretacjom psychologicznym, według których on jest dotknięty kompleksem intelektualnej wyższości, a jego rywal wręcz przeciwnie -
niższości. Przynajmniej w tej części, która ma jego dotyczyć. Mówi raczej o barierze kulturowej, jaka ich dzieli" - czytamy w dzienniku "Polska The Times".