Najwięcej żołnierzy USA w Iraku od początku wojny
Stany Zjednoczone mają obecnie w
Iraku 161 tysięcy żołnierzy, najwięcej od początku wojny, i choć w
najbliższym czasie część z nich wycofają, to przed wyborami
powszechnymi 15 grudnia znów ściągną tam dodatkowe siły.
Amerykanie zwiększyli liczebność swych wojsk w Iraku przed referendum konstytucyjnym 15 października, aby zapewnić dodatkową pomoc irackim siłom bezpieczeństwa na wypadek wzmożonych ataków rebelianckich.
Normalnie kontyngent amerykański w Iraku liczy około 138 tysięcy ludzi i jest od czasu do czasu wzmacniany, głównie przed ważnymi wydarzeniami politycznymi, gdy można oczekiwać nasilenia się terroru i rebelii.
W styczniu tego roku na czas irackich wyborów powszechnych Pentagon rozmieścił w Iraku 159 tysięcy żołnierzy, nieco mniej niż obecnie, choć irackie siły bezpieczeństwa były wtedy liczebnie znacznie słabsze niż teraz.
Rzecznik Pentagonu Lawrence Di Rita powiedział w czwartek wieczorem, że po referendum, które przebiegło znacznie spokojniej niż wybory styczniowe, część wojsk USA opuszcza Irak, ale "nie byłby zdziwiony", gdyby przed 15 grudnia ich liczebność znów osiągnęła około 160 tysięcy.
Dowódcy amerykańscy mówią, że podczas referendum konstytucyjnego główny ciężar ochrony lokali wyborczych wzięły na siebie policja i wojsko irackie, a siły koalicyjne stanowiły dodatkowe zabezpieczenie. Podobnie ma być 15 grudnia.
Irackie siły bezpieczeństwa liczą obecnie 206 tysięcy ludzi, około 70 tysięcy więcej niż w styczniu, ale tylko część z nich jest należycie wyszkolona i uzbrojona. Źródłem niepewności są też informacje, że w szeregi sił bezpieczeństwa, głównie policji, przenikają rebelianci.
Choć w Iraku jest obecnie więcej żołnierzy amerykańskich niż kiedykolwiek przedtem - nawet niż podczas inwazji wiosną 2003 roku - przedstawiciele Waszyngtonu mówią, że w przyszłym roku możliwe będzie wycofanie znacznej ich części.
Ambasador USA w Bagdadzie Zalmay Khalilzad powiedział w środę: Naprawdę sądzę, że jest możliwe, iż w ciągu przyszłego roku zmniejszymy nasze siły. Zastrzegł się jednak, iż będzie to zależało od pomyślnego przebiegu zmian politycznych i wzrostu potencjału sił irackich.
W marcu i ponownie w lipcu dowódca sił wielonarodowych w Iraku gen. George Casey zapowiadał "dość znaczną" redukcję liczebności kontyngentu amerykańskiego wiosną i latem przyszłego roku, też zależnie od postępu, o którym wspominał Khalilzad. Jednak we wrześniu Casey oświadczył, że dopiero po wyborach 15 grudnia będzie można orzec, czy wojska USA będą mogły zacząć wracać do kraju tak jak wcześniej zapowiadał.