Najważniejsza para w Polsce. "Relacje Kaczyński-Morawiecki nie są stuprocentowo partnerskie"
Eurowybory coraz bliżej, a w mediach szmer o pogorszeniu relacji najważniejszych polityków prawicy. - Oczywiście, że nie są na równi, ale dogadują się zaskakująco dobrze. Mateusz to jedyny człowiek z otoczenia prezesa, którego nie interesuje przejęcie roli Kaczyńskiego - słyszymy na Nowogrodzkiej. - Może dzięki temu, rozmawiają po kilka razy dziennie, a z miesiąca na miesiąc premier może sobie pozwolić na coraz więcej - dodają nasi rozmówcy.
28.03.2019 | aktual.: 29.03.2019 16:37
W ostatnią sobotę PiS zorganizowało konwencję we Wrocławiu. Na scenie (trzeci weekend z rzędu) brylował prezes Jarosław Kaczyński. Próżno było tam jednak szukać premiera Mateusza Morawieckiego. W mediach i szeregach partyjnych konsternacja i szybka teoria o konflikcie szefa rządu z prezesem.
- Mówienie, że Kaczyński w ostatniej chwili zabronił Morawieckiemu przemówienia, to totalna bzdura – słyszymy w kręgach PiS. W rozmowie z Wirtualną Polską nasi informatorzy podkreślają, że decyzja o zwolnieniu premiera z występu we Wrocławiu zapadła "w partii już we wtorek" (4 dni wcześniej). Twierdzą, że ponieważ są to konwencje partyjne, ustalono, iż Mateusz Morawiecki nie musi być obecny na każdej z nich. - Dlatego za tydzień w Gdańsku będzie, a potem w Lublinie pewnie znowu nie. Nie ma w tym żadnej afery – zaznaczają.
Zmiany w rządzie jeszcze przed wyborami do PE
Gdy pytamy o relacje Kaczyński-Morawiecki, osoba z kręgów PiS zapewnia nas, że po 15 miesiącach urzędowania szef rządu ma zupełnie inną pozycję niż na początku. – Kiedyś ministrowie załatwiali niektóre sprawy przez gabinet prezesa, dziś kierują się do premiera. Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński są partnerami – podkreśla osoba z kręgów Prawa i Sprawiedliwości.
Zdradza, że efektem wspólnych decyzji będą również zmiany w rządzie. Przetasowania związane z kandydowaniem ważnych polityków PiS do europarlamentu mają się zacząć już przed wyborami. – Dziennikarze piszący na Twitterze, że rekonstrukcja będzie w przyszłym tygodniu są w błędzie. Chodzi raczej o pojedyncze osoby, a nie rewolucję i nie po weekendzie, tylko za kilka tygodni – słyszymy.
Problemy mają się pojawiać głównie tam, gdzie pogodzić trzeba interesy całej Zjednoczonej Prawicy. Mateusz Morawiecki ma swoje priorytety, a Zbigniew Ziobro (Solidarna Polska) i Jarosław Gowin (Polska Razem) swoje. Każdy z nich ma też pewne zaplecze polityczne i sojuszników. To dopasowanie tej układanki stanowi dla prezesa największy ból głowy. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
Premier nauczył PiS być jak "wytrawny bokser"
Inny z naszych rozmówców z Nowogrodzkiej podkreśla, że po kilkunastu miesiącach rządzenia Morawieckiego, w Prawie i Sprawiedliwości widać ogromny wpływ premiera. Działacz uważa, że w partii panowało dotąd przekonanie, że "każdego przeciwnika należy znokautować w świetle kamer". – Premier pokazał, że wytrawny bokser najpierw walczy w półdystansie, bada rywala, uderza na nerki, a nie od razu napada – mówi.
Dodaje, że szef rządu poprawił relacje Polski z zagranicą, a "prezes dobrze wie, że nie możemy być samotną wyspą". – Europejscy liderzy, z wyjątkiem Timmermansa, który ma jakąś fobię na naszym punkcie, nie wypowiadają się już tak nerwowo na temat Polski. To nie wzięło się znikąd - dodaje. Zaznacza, że gdy ostatnio premier Morawiecki był na Dniach Sołtysa w Łowiczu, po zakończonym spotkaniu przez 85 minut ludzie robili sobie z szefem rządu zdjęcia i prosili o autografy. Osoba z Nowogrodzkiej podkreśla, że prezes PiS dobrze to widzi i jest zadowolony.
- A zarzuty, że to prezes często podejmuje ostateczne decyzje? Trzeba nie kumać jak działa nie tylko PiS, ale polityka, żeby formować takie zarzuty. Bo czy to Ewa Kopacz jako premier podejmowała decyzje? – pyta rozbawiony.
Sondaże sprzyjają, nie ma powodu do kłótni
Na Nowogrodzkiej pytamy, czy są w stanie podać przykłady sytuacji, kiedy premier Morawiecki faktycznie postawił na swoim, a prezes Kaczyński zgiął kark i w ważnej sprawie dostosował się do opinii szefa rządu. W odpowiedzi słyszymy, że było kilka takich spraw, ale "dotyczą kwestii strategicznych i lepiej nie mówić o nich głośno".
Padają z kolei przykłady piątki Kaczyńskiego, (która wyszła z otoczenia gabinetu Morawieckiego, a prezes został do niej przekonany), złagodzenia tonu w debacie publicznej, (co na konwencji zaproponował premier) oraz wycofania z ustaw sądowych, (kiedy PiS dla dobra partii musiał przełknąć gorzką pigułkę i wycofać się z forsowanych reform).
Zobacz także
Na koniec poruszamy jeszcze wątek medialnych doniesień, jakoby Jarosław Kaczyński krzywo patrzył na młode zaplecze polityczne Mateusza Morawieckiego. Liderowi prawicy ma nie podobać się tzw. "grupa 30-latków" – współpracowników premiera, którym mimo braku doświadczenia w administracji powierza się nagle ważne zadania.
- Z wielu źródeł słyszałem, że ta grupa jest oceniana pozytywnie – mówi osoba z Nowogrodzkiej.
- Bo różne źródła mogą być zadowolone, ale czy zadowolony jest prezes? Czy nie woli osób doświadczonych i zasłużonych w strukturach partyjnych? – dopytujemy.
- Co innego, gdy mówimy o posłach czy ministrach. Wtedy pewnie takie myślenie jest obecne. Ale tu chodzi o zaplecze, które zajmuje się tematami europejskimi, ekonomią, gospodarką. Mocno bym to rozdzielił. Nie da się w dzisiejszym świecie uprawiać polityki bez silnego otoczenia, złożonego także z młodych i wykształconych ludzi – zapewnia.
W kręgach PiS panuje więc przekonanie, że wewnętrzne walki i spory to zagrożenie, ale pojawia się szczególnie wtedy, gdy na statku źle się dzieje. W obecnej chwili słyszymy raczej tonowanie emocji i powoływanie się na sondaże: "Morawiecki kończąc powoli pierwszą kadencję ma ocenę pracy wyższą od Donalda Tuska w analogicznym okresie (2011 roku – red.) o 8 pkt. proc, a realizowanie polityki rządu pozytywnie postrzega aż o 16 proc. więcej wyborców. To rekordowe wyniki więc na tę chwilę powód do sporu Kaczyński-Morawiecki po prostu nie ma" – twierdzą.