Najpierw powrót do Sejmu, później PE. Prezydent otwiera pole Wąsikowi i Kamińskiemu
Stronnicy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika są przekonani, że szereg publikacji medialnych uderzających w byłych ministrów zainspirowali stronnicy Mateusza Morawieckiego. Dowodów jednak nie przedstawiają. Jak słyszymy, byłemu premierowi ma być nie w smak ciągłe skupianie się na sprawie skazanych polityków. Złudzeń w tej sprawie nie pozostawił jednak prezydent. Jaki politycy PiS mają teraz plan?
02.02.2024 | aktual.: 02.02.2024 11:08
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, opierając się na nieoficjalnych informacjach od polityków PiS, po decyzji Andrzeja Dudy o skierowaniu ustawy budżetowej do Trybunału Konstytucyjnego Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński będą domagali się dopuszczenia do obrad Sejmu w przyszłym tygodniu.
Rzecznik PiS Rafał Bochenek stwierdził, że Wąsik i Kamiński "mają nie tylko prawo, ale i obowiązek wziąć udział w pracach parlamentu", bo są "pełnoprawnymi posłami".
Jeśli zatem PiS - razem z prezydentem - uznaje, że byli szefowie CBA są parlamentarzystami (zdaniem większości prawników - nie są), to obaj po prostu muszą pracować i głosować na sali plenarnej.
Chyba że przedstawią zaakceptowane przez Sejm zwolnienie lekarskie.
Szkopuł w tym, że Kancelaria Sejmu takiego zwolnienia nie mogłaby przyjąć - marszałek Szymon Hołownia uznaje bowiem, powołując się na prawomocny wyrok sądu, że skazani na więzienie politycy PiS nie są posłami.
PiS utrzymuje, że są. Dlatego - wedle obecnego stanu wiedzy - mają przybyć na przyszłotygodniowe posiedzenie Sejmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowa agenda
Może się to oczywiście zmienić. Zwłaszcza że przeciwnikiem fokusowania się na temacie skazanych polityków ma być - nieoficjalnie - sam Mateusz Morawiecki. Tak przynajmniej twierdzą ludzie z "zakonu CBA".
Oficjalnie, rzecz jasna, były premier wyraża wsparcie dla ułaskawionych przez prezydenta Wąsika i Kamińskiego, za każdym razem podkreślając, jak brutalnie i bezprawnie zachowała się wobec nich obecna władza, która przejęła kontrolę nad służbami i prokuraturą.
- Marszałek Szymon Hołownia powinien wpuścić Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do Sejmu i umożliwić im sprawowanie mandatu - stwierdził były premier w wywiadzie dla Business Insider. Zaznaczył jednak, że jego partia nie zamierza się "bić czy używać siły fizycznej" w obronie polityków, gdy ci pojawią się przed Sejmem.
Współpracownicy byłych szefów CBA twierdzą nieoficjalnie, że Morawiecki i jego stronnicy próbują "wygasić" problem obu panów (sam były premier zapewne by to zdementował).
Jak? Politycznie. W ostatnich dniach na łamach kilku redakcji pojawiały się teksty o tym, jak wielkim problemem wizerunkowym jest dla PiS sprawa Wąsika i Kamińskiego, że niechęć do nich w PiS jest "olbrzymia", a "nie znosić" ich ma sam Jarosław Kaczyński.
Dziennikarze pisali też m.in. o tym, że skupianie się na byłych nadzorcach służb z ramienia PiS "wpycha partię w radykalizm", "zamyka w bańce betonowego elektoratu" i nie otwiera jej na nowe środowiska.
Ofensywę w tej sprawie - twierdzą stronnicy Wąsika i Kamińskiego - przeprowadzili m.in. zwolennicy premiera. - To oni uruchomili dziennikarzy, oni narzucili tę narrację, że schodzimy z tematu i skupiamy się na "merytoryce" - twierdzi jeden z rozmówców WP.
Stąd też m.in. powołanie "zespołu pracy państwowej" pod kierunkiem Morawieckiego i próba narzucenia nowych tematów.
Wojna z rządem
Sprawa Wąsika i Kamińskiego jednak nie zniknie szybko z agendy. Bo nawet jeśli w ostatnich dniach było o obu panach ciszej, to stan rzeczy zmienił komunikat Kancelarii Prezydenta.
"Z uwagi na wątpliwości związane z prawidłowością procedury uchwalenia ww. ustaw tj. brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu nad tymi ustawami przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, prezydent zdecydował o skierowaniu powyższych ustaw, w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego, celem zbadania ich zgodności z Konstytucją" - poinformowała Kancelaria Andrzeja Dudy.
Jak dodał Pałac Prezydencki, "analogiczne działania będą podejmowane przez Prezydenta RP każdorazowo w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatu, pochodzącego z wyborów powszechnych".
Co to w praktyce oznacza? Że Andrzej Duda będzie kierował każdą ustawę uchwaloną przez Sejm bez obecności Wąsika i Kamińskiego. A to wprost wypowiedzenie politycznej wojny rządowi Donalda Tuska.
Sprawa obu skazanych polityków będzie zatem przez kolejne miesiące ciągnąć się za PiS. Zwłaszcza że obaj mogą wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl