7. Flint, Michigan
Do połowy lat 90. XX wieku we Flint kwitł przemysł samochodowy. Pod koniec latach 80. tylko koncern General Motors zatrudniał w mieście 80 tys. ludzi (dziś mieszka w nim niecałe 100 tys.). W 2006 r. General Motors miał we Flint już tylko 8 tys. pracowników, w mieście zaczęło szaleć bezrobocie i coraz więcej ludzi przeprowadzało się do innych miast.
Wyludnienie, brak pracy, spadek cen nieruchomości - to wszystko pociągnęło za sobą znacznie mniejsze wpływy do miejskiego budżetu, co z kolei zmusiło włodarzy do ograniczenia policyjnych etatów. Podobny scenariusz miał miejsce w wielu upadłych, zdeindustralizowanych amerykańskich miastach. W przypadku Flint w 2012 roku pozostało 122 policjantów (pięć lat wcześniej było ich 265), jeden funkcjonariusz na ponad 800 mieszkańców.
Miasto uchodzi także za jedno z najniebezpieczniejszych miejsc do życia dla kobiet, z uwagi na wysoki współczynnik gwałtów. Szerokim echem obiła się historia 87-latki, która w 2012 roku została zgwałcona przed własnym domem w biały dzień.
NeighborhoodScout.com wylicza, że prawdopodobieństwo, że padniemy ofiarą przestępstwa z użyciem przemocy we Flint wynosi 1 do 58 (w Michigan 1 do 234).
Na zdjęciu: Saginaw Street we Flint.