Najemnicy z Rosji. Wzięty towar eksportowy w Afryce
Rosja słynie z eksportu ropy naftowej. Ale coraz bardziej rozpoznawalnym towarem eksportowym stają się rosyjscy żołnierze fortuny. Wraz z nimi Moskwa zwiększa swoje wpływy w Afryce i na Bliskim Wschodzie. Rosja odkryła swoją niszę.
Już trzeci tydzień w Sudanie trwają protesty przeciwko reżimowi Omara al Baszira. Trzeci największy kraj w Afryce jest w zapaści gospodarczej, a wielu mieszkańcom zagraża głód, a w aptekach brakuje leków. Jednego, czego nie brakuje, to broni - sprowadzanej z Rosji - oraz rosyjskich żołnierzy, którzy pomagają oskarżanemu o ludobójstwo Baszirowi utrzymać władzę i stłamsić protesty.
Według gazety "Sudan Tribune" i sudańskiej opozycji, Rosjanie mają m.in. brać udział w szkoleniu sudańskich siły bezpieczeństwa. Nie są to formalnie żołnierze występujący pod rosyjską flagą, ale najemnicy z tzw. Grupy Wagnera wynajmowani przez reżim. To jednak tylko formalność, bo wszędzie tam, gdzie obecni są "Wagnerowcy", obecna jest Rosja i jej interesy.
Wpływy, złoto, surowce
Tymczasem ich obecność w Afryce odnotowywana jest coraz częściej. Widać ich na przykład w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie występują formalnie jako cywilni doradcy szkolący siły rządu pogrążonego w długiej wojnie domowej. Jednak nie brakuje uzasadnionych podejrzeń, że Rosjanie grają tam na dwa fronty, po cichu prowadząc interesy także z siłami rebelianckimi. W ten sposób pozwalają Rosji dzielić i rządzić w kraju będącym tradycyjną sferą wpływów Francji, jednocześnie wykorzystując naturalne bogactwa kraju i przejmując przemysł wydobywczy. W Republice Środkowoafrykańskiej są to m.in. kopalnie złota.
Podobny mechanizm widać w innych krajach Afryki. Rosjanie aktywni są też w Libii (są tam zarówno wagnerowcy, jak i wojska specjalne) oraz Algierii, która jest największym w Afryce rynkiem zbytu dla rosyjskiej broni. Ale Rosjanie zaczęli pojawiać się też w mniej oczywistych miejscach. Jak na przykład w bogatej w złoto i inne złoża Ghanie.
Rosja nie jest jedynym krajem, który ochoczo eksportuje najemników do Afryki. Jak mówi WP osoba dobrze zaznajomiona z rynkiem pracy dla najemników, w Afryce zatrudnienie znajduje duża grupa ex-żołnierzy i operatorów jednostek specjalnych - z Europy Środkowej i Wschodniej: Ukrainy, Bułgarii, czy Polski. W przypadku żołnierzy z tych krajów, jest to często wynik braku perspektyw dla byłych żołnierzy. Wagner jest jednak czymś więcej, niż tylko prywatną armią: jest nieoficjalnym przedłużeniem polityki Kremla.
Przeczytaj również: Projekt "maszynka do mięsa". Tajemnice Grupy Wagnera
Rosyjskie przewagi
Wagner należy do biznesowego imperium Jewgienija Prigożyna, rosyjskiemu oligarsze i człowieku od zadań specjalnych Putina. To Prigożyn finansował m.in. fabrykę trolli i to on współorganizował "zielonych ludzików" w Donbasie. W Syrii, Libii czy innych krajach afrykańskich rozszerza wpływy Rosji, jednocześnie bogacąc się na eksploatacji surowców.
- Wydobywanie surowców na Syberii czy w Arktyce często bywa kosztowne i skomplikowane, więc Rosja szuka innych miejsc do tego. Afryka jest jednym z nich - powiedział BBC Paul Stronski, ekspert ds. Afryki z Centrum Carnegie. - A przy tym w krajach takich jak Republika Środkowoafrykańska, gdzie to Francja była tradycyjnie najbardziej wpływowym mocarstwem, rosyjska aktywność pokazuje, że Moskwa może działać w rejonach uważanych za zachodnią strefę wpływów - dodał.
A Wagnerowcy z Rosji mają tu przewagę nad swoimi zachodnimi konkurentami.
- Wagner jest szeroko znany w tak odległych miejscach, jak Ghana. Jak wiem od moich rozmówców z Afryki, Rosjanie starają się tam o kontrakty na ochronę nielegalnych kopalni złota na zachodzie kraju - mówi rozmówca WP z jednego z państw NATO. - Rosjanie są tam milej widziani niż najemnicy z Zachodu, bo zatrudnianie wiąże się z koniecznością większej transparentności, co w przypadku nielegalnie prowadzonych kopalni. A Rosjanie z radością przyjmą zapłatę w diamentach, złocie, czy udziałach w przychodach z łupu - dodaje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl