Jak w III Rzeszy popularność reżimu wśród mas jest przygnębiająca
Zabicie siedmiu milionów ludzi powinno oznaczać paraliżujący strach i nienawiść tych wszystkich mieszkańców Korei Północnej, którzy jeszcze pozostali przy życiu. "Ale spółka Zombie i Synowie jest uwielbiana. Ludzie są szczęśliwi, dowcipni, skłonni do żartów, weseli" - twierdzi Sweeney.
I pisze dalej: "Niczego nie da się porównać do żałoby, jaka ogarnęła cały naród po śmierci Kim Dzong Illa w 2011 r. - obejrzyjcie sobie na YouTube. To przerażający obraz wybuchu masowego żalu po człowieku, którego racjonalne umysły muszą postrzegać jako potwora. Ale czy ludzie ci naprawdę tak rozpaczali? A może było to gigantyczne oszustwo na miarę XXI wieku?
Podobnie jak w Trzeciej Rzeszy, popularność reżimu wśród północnokoreańskich mas jest przygnębiająca. Społeczeństwo radośnie oddało się w niewolę religii politycznej. Zniewolenie umysłów przypomina jeden z amerykańskich kultów zmarłych, ale w Korei nie mają Kool-Aid (chodzi o grupowe samobójstwo popełnione w roku 1978 r. w Jonestown w Gujanie. Przywódca grupy Jim Jones kazał swoim wyznawcom wypić napój Kool-Aid z cyjankiem potasu). Mają za to bombę atomową" - pisze Sweeney.