Najbardziej kontrowersyjny ingres od dziesięcioleci
Abp Stanisław Wielgus, który objął
urząd metropolity warszawskiego, w niedzielę uroczyście wkroczy do
stołecznej Archikatedry św. Jana Chrzciciela. Ceremonia ta nazywa
się ingresem. Według mediów, żaden ingres od dziesięcioleci nie
był tak kontrowersyjny jak ten.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/abp-stanislaw-wielgus-przeprasza-6038691701671041g ) [
]( http://wiadomosci.wp.pl/abp-stanislaw-wielgus-przeprasza-6038691701671041g )
Abp Stanisław Wielgus przeprasza
Kościelną uroczystość, której ceremoniał jest szczególny - po uroczystej procesji do katedry nowego metropolitę wita w niej kapituła, biskupi diecezjalni oraz pomocniczy, a także delegacje świeckich - przesłaniają wydarzenia ostatnich miesięcy. Jeszcze przed ogłoszeniem 6 grudnia zeszłego roku przez Benedykta XVI nominacji arcybiskupa Warszawy, a także potem, media pisały o przeszłości księdza Wielgusa i jego współpracy ze służbami specjalnymi PRL.
Dwie komisje
Wielgus - wówczas jeszcze biskup płocki - zaprzeczał, by współpracował ze służbami PRL; przyznawał, że spotykał się z funkcjonariuszami, ale tylko w celach paszportowych. Zapewniał, że na nikogo nie donosił i nikogo swymi słowami nie skrzywdził. Zaprzeczenia powtórzył po grudniowym artykule w "Gazecie Polskiej", która napisała, że ks. Wielgus przez 20 lat współpracował ze służbami specjalnymi PRL.
Powołano dwie komisje, które zapoznały się w IPN z aktami dotyczącymi abpa Wielgusa - Kościelna Komisja Historyczna badała dokumenty na wniosek samego arcybiskupa, drugą powołał Rzecznik Praw Obywatelskich. Obie doszły do tego samego wniosku - są dowody współpracy ks. Wielgusa z wywiadem PRL. Kościelna komisja przekaże swe materiały Watykanowi. IPN ujawnił, że Stolica Apostolska nie zwracała się do IPN o udostępnienie materiałów ws. Wielgusa, nie zwracał się o nie także prymas.
Oświadczenie arcybiskupa
W piątek w południe abp Wielgus wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył większości stwierdzeń z akt IPN. Przyznał, że przed wyjazdem do Monachium w 1978 r. funkcjonariusz wywiadu "wrzaskiem i groźbami" skłonił go do podpisania deklaracji współpracy z wywiadem. Zaprzeczył zarazem, by podpisał deklaracje współpracy z SB. Zapewnił, że nigdy nie wyrządził nikomu żadnej krzywdy.
"Nie chcę się usprawiedliwiać. Wiem, że nie powinienem utrzymywać żadnych relacji ze służbami PRL. Żałuję tego bardzo, że w ogóle podjąłem wyjazdy zagraniczne, które te kontakty spowodowały. Wydawało mi się jednak wówczas, że moim obowiązkiem jest prowadzenie wartościowych badań naukowych i kształcenie się dla dobra Kościoła" - stwierdził w oświadczeniu abp Wielgus. Podkreślił, że w jego teczce jest wiele nieprawdy. Skrucha i przeprosiny
Po kanonicznym objęciu archidiecezji warszawskiej w piątek o 16.00, abp Wielgus wydał drugi dokument - odezwę do duchowieństwa i wiernych, w której wyznał swój "błąd popełniony przed laty" i wyraził skruchę - również dlatego, że zaprzeczał faktom współpracy z tajnymi służbami PRL. Zadeklarował, że podda się każdej decyzji Ojca Świętego, któremu - jak zapewnił - też wszystko wyznał. Odezwa była w sobotę odczytywana w warszawskich kościołach. Część polityków i publicystów uznała, że abp zdecydował się na jej wydanie zbyt późno.
"Samym faktem tego uwikłania (w związki z tajnymi służbami PRL - PAP) skrzywdziłem Kościół. Skrzywdziłem go ponownie, kiedy w ostatnich dniach w obliczu rozgorączkowanej kampanii medialnej zaprzeczyłem faktom tej współpracy" - napisał abp. Jak wyjaśnił, "powodowany pragnieniem odbycia ważnych dla jego specjalności naukowej studiów, wszedł w te uwikłania bez należytej roztropności, odwagi oraz zdecydowania do ich zerwania".
Nowy metropolita warszawski poprosił wiernych o przyjęcie go w archidiecezji warszawskiej. "Jeśli mnie przyjmiecie, o co ze skruszonym sercem Was proszę, będę bratem wśród Was, który chce jednoczyć, a nie dzielić, modlić się i jednać ludzi w Kościele, Kościele świętych i grzeszników, który my wszyscy stanowimy" - napisał abp Wielgus.
Opinia społeczeństwa, według sondaży przeprowadzanych przez gazety, jest podzielona. Po równo rozkładają się głosy twierdzących, że abp Wielgus może być metropolitą warszawskim, tych, którzy mówią, że do czasu wyjaśnienia sprawy należy odłożyć ingres; tych, którzy w ogóle wykluczają, by mógł sprawować urząd oraz podkreślających, że decyzja należy do papieża.
Ingres pod znakiem nieobecności
Ingres zaplanowano na niedzielę. Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że weźmie udział w uroczystości, bo - jak mówił szef jego kancelarii - także prymas Polski uczestniczy w zaprzysiężeniu prezydenta RP, ktokolwiek by nim był. Nie wiadomo natomiast, czy do archikatedry uda się premier Jarosław Kaczyński.
Wiadomo, że do Warszawy nie dotrze w niedzielę arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski, który powiedział, że będzie się modlił w intencji nowego pasterza w stolicy, ale obowiązki nie pozwolą mu być w Warszawie osobiście. Z Krakowa przyjedzie natomiast kard. Stanisław Dziwisz, z Lublina - abp Józef Życiński, będą i inni biskupi, a także prymas kardynał Józef Glemp - poprzednik abp. Wielgusa.
Z archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej do Warszawy udadzą się biskupi pomocniczy Jan Gałecki oraz Marian Błażej Kruszyłowicz. Nie przyjedzie zaś sam metropolita abp Zygmunt Kamiński. Wyjazd odradzają mu lekarze. Arcybiskup przeszedł niedawno zabieg operacyjny. Wiceprzewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki z Gniezna także mówi o względach zdrowotnych, które mogą mu nie pozwolić na udział w ingresie. Z powodu wizyty w Rzymie do Warszawy nie przybędzie abp katowicki Damian Zimoń.
Swoje wsparcie abp. Wielgusowi chce okazać społeczność Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, której spora reprezentacja ma przybyć na ingres, podobnie jak mieszkańcy Wierzchowisk - rodzinnej wsi duchownego, a także dawni działacze lubelskiego podziemia, którzy bronią abp. Wielgusa, bo nie wierzą, by był agentem.