Nagranie na ustach całej Polski. Ministra opowiada, jak było
Nie milkną echa afery związanej z KPO. Jednym z najgłośniej komentowanych jej elementów jest wymiana zdań między Katarzyną Pełczyńską-Nałęcz i Donaldem Tuskiem przed posiedzeniem rządu. Na antenie RMF FM ministra zdradziła, czy uważa słowa premiera za niestosowne.
Na wtorkowym posiedzeniu rządu Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz tłumaczyła się z nagłośnionych nieprawidłowości w dysponowaniu dotacji z KPO dla branży HoReCa (hotele, restauracje, firmy cateringowe). Przed rozpoczęciem posiedzenia Donald Tusk przywitał się z ministrą, a nagranie z ich krótkiej wymiany zdań obiegło internet.
- Wszystkie aparaty na panią minister - zwrócił się premier do Pełczyńskiej-Nałęcz po tym, jak uścisnął jej dłoń.
- Albo na pana premiera - zareagowała Pełczyńska-Nałęcz, na co Tusk odpowiedział: - Tylko pozazdrościć popularności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak założył biznes w Finlandii. "Dostajemy 10mln bez zwrotnego grantu"
Przeczytaj także: Jak afera KPO rozgrzewała się w sieci: analiza wiralności
Rodzaj żartu czy mobbing?
Słowa premiera nie wszystkim się spodobały. Były szeroko komentowane w sieci, a niektórzy nawet zarzucili Tuskowi mobbing. Jak ocenia je Pałczyńska-Nałęcz?
- Nie jestem osobą, którą łatwo wytrącić z równowagi i wprowadzić w stan, w którym czuje się mobbingowana. Traktuję to z dystansem, jako rodzaj żartu, ale uważam, że przy tej sytuacji została poruszona ważna sprawa: mobbingu w Polsce w relacji pracodawca-pracobiorca. Nie wiem, czy pan redaktor wie, że mamy najwyższe wskaźniki poczucia stresu w pracy. I to jest coś bardzo złego. Jeżeli przy okazji tej sprawy oko padło na sprawy mobbingowe, to ważne, żeby wybrzmiało, iż mobbing w pracy to jest super poważna rzecz, bardzo zła i należy z tym walczyć. W Polsce mamy z tym problem i ludzie cierpią - dodała na antenie RMF FM.
Źródło: RMF FM, WP Wiadomości