Nagranie Millera z Kwaśniewskim? Były premier: chyba go nie ma
Marek Falenta robi, co tylko może, aby wydostać się z więzienia - mówi Leszek Miller o opublikowanym wniosku przedsiębiorcy o ułaskawienie. Były premier ujawnił, że nie słyszał w prokuraturze swojej rozmowy z podsłuchu.
Marek Falenta został skazany na 2,5 roku za zlecenie podsłuchiwania polityków w restauracjach. Został zatrzymany w Hiszpanii i stamtąd napisał już trzeci wniosek o ułaskawienie do prezydenta Andrzeja Dudy. Z ujawnionej treści listu wynika, że Falenta dał PiS wybór - albo zostanie ułaskawiony, albo niekorzystne dla obozu rządzącego materiały ujrzą światło dzienne.
- Kiedy przeczytałem ten list, to pomyślałem sobie, że on jest tak napisany, żeby prezydent Duda nie mógł ułaskawić autora tego listu - stwierdził Leszek Miller w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24.
- Bo to wygląda na szantaż i gdyby prezydent postąpił zgodnie z intencją autora tego listu, no to naraziłby się na bardzo poważną krytykę - odpowiedział nowo wybrany europoseł Koalicji Europejskiej, pytany czy wierzy że to ludzie PiS namówili Marka Falentę do nagrywania politycznych rywali.
Zobacz także: W Polsce są elektrownie groźniejsze od Czarnobyla
- Pan Falenta jest, zdaje się, skazany na 2,5 roku więzienia. I w tej sytuacji każdy robi to, co tylko może, aby się z tego więzienia wydostać. Przed terminem oczywiście - dodał były premier.
W jego ocenie są tylko dwa możliwe motywy działania Falenty. - Albo zaczął to, bo liczył na profity w biznesie, bo dobrze wiedzieć, co biznesmeni czynią i jakie mają plany, albo miał jakiś kontakt ze służbami specjalnymi, tylko jest pytanie jakimi - mówił były szef rządu SLD-PSL na antenie TVN24.
Nagranie z Kwaśniewskim
Miller wyjaśnił też, że został poinformowany przez prokuraturę praską o nagraniu jego spotkania z Aleksandrem Kwaśniewskim. Zaznaczył, że nie słyszał nagrania.
- Chyba go nie ma, są tylko zeznania kelnerów - stwierdził Leszek Miller.
Trema przed PE
Pytany przez Konrada Piaseckiego o tremę przed pracą w Parlamencie Europejskim, Miller przyznał, że to dla niego coś nowego.
- Jestem nieco podekscytowany. Nowa przygoda polityczna. A mówiąc też trochę sentymentalnie, no to taka ładna klamra, która zamyka moje życie polityczne - dodał. Nie wykluczył też, że zdecyduje się kandydować na kolejną kadencję do PE.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl