Dał się władzy we znaki
Chińska władza jest pamiętliwa, a Ai Weiwei wyjątkowo zalazł jej za skórę. Nazwał chińskich przywódców "gangsterami". Prowadził też kampanię społeczną, która miała zmusić rząd do opublikowania pełnej liczby ofiar trzęsienia ziemi w Syczuanie w 2008 roku.
- Do tej pory ich starania nie przyniosły żadnego efektu, tak jak w przypadku podatków, więc próbują z innej strony - skarży się asystent Ai Weiweia.
Obok "pornograficzne" zdjęcie - Ai Weiwei przesłonięty maskotką alpaki (zwierzę przypominające lamę). Pornografia jest bowiem w Chinach zakazana.
* Zobacz również prace artysty zbiegłego z Korei Płn.: Dyktatura w krzywym zwierciadle*