Pracownicy portowi domagają się podwyżki płac, polepszenia warunków pracy, prawa do emerytury w wieku 50 lat dla robotników pracujących przy niebezpiecznych ładunkach oraz rezygnacji z planów prywatyzacji marsylskiego portu.
Trwająca akcja protestacyjna bardzo komplikuje pracę francuskich rafinerii naftowych. Po impasie sprzed kilku dni w rozmowach między przywódcami związkowymi i właścicielami portu do negocjacji przyłączył się jako mediator - przedstawiciel Ministerstwa Transportu.
Strajk, który zaczął się 14 listopada, kosztował miejscowe firmy już 33 mln franków (4,5 mln dolarów) - w formie utraconych zysków - podał Związek Morski i Rzeczny, grupujący 300 firm zlokalizowanych w rejonie marsylskiego portu. (mk)
