Obciążają Ziobrę i jego ludzi. Zeznania śledczych ws. Giertycha

Prokuratura Krajowa i CBA naciskały na postawienie zarzutów Romanowi Giertychowi w sprawie Polnordu - podaje "Gazeta Wyborcza". Były prokurator, który nadzorował śledztwo, był wielokrotnie wzywany do Warszawy. W spotkaniach uczestniczyli m.in. ówczesny prokurator krajowy Bogdan Święczkowski i minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Roman Giertych
Roman Giertych
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Molecki
Adam Zygiel

Polnord to spółka giełdowa, z której rzekomo wyprowadzono dziesiątki milionów złotych. Podejrzani mieli dokonać zakupu niewiele wartych wierzytelności spółki Prokom Investments S.A., a także kupić nieruchomość w woj. wielkopolskim. Oba zakupy miały zostać dokonane po zawyżonych cenach, a spółka narażona na stratę blisko 100 mln zł. Zarzuty w tej sprawie usłyszało kilkanaście osób, w tym Roman Giertych.

Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", w dniach 9 i 10 kwietnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie uzyskała zeznania dwóch byłych prokuratorów z Wrocławia - Piotra Kalecińskiego i Krzysztofa Grzeszczaka - którzy mówili o naciskach ze strony Prokuratury Krajowej i CBA w sprawie postawienia Giertychowi zarzutów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kaleciński zeznał, że w 2019 roku otrzymał od prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego polecenie, by współpracował z agentami wrocławskiej delegatury CBA ws. Polnordu. Podkreślał, że Świączkowski bardzo interesował się sprawą i Kaleciński musiał kilkanaście razy stawiać się w centrali. W spotkaniach uczestniczył m.in. Michał Ostrowski, ówczesny dyrektor departamentu przestępczości gospodarczej.

Jesienią 2019 roku Kaleciński dowiedział się, że spotka się ze Zbigniewem Ziobrą. - Ziobro powiedział coś, co mnie kompletnie zaskoczyło: "doszły mnie słuchy, jakoby chciał pan stawiać zarzuty w sprawie Polnordu, ale kierownictwo Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu pana w tym blokuje". Powiedziałem Ziobrze, że to nieprawda, bo materiał dowodowy nie daje podstaw do stawiania zarzutów, a sprawa wymaga dalszych gruntownych analiz - zeznał Kaleciński.

Były prokurator miał przekazać Ziobrze, że sprawa jest skomplikowana i toczą się jeszcze postępowania przed sądami, które będą kluczowe dla śledztwa. Minister, gdy usłyszał, że śledczy nie spieszy się z postawieniem Giertychowi zarzutów, miał wyjść.

CBA naciska

Kaleciński po kilku tygodniach znów został wezwany do Warszawy. Na spotkaniu pojawili się nie tylko Ziobro i Święczkowski, ale też szef CBA Ernest Bejda i minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński. Spotkanie dotyczyło kwestii Polnordu, a Prokuraturę Krajową "interesowało tylko to, co miało związek z Romanem Giertychem".

Kaleciński miał przekazać, że nie ma dowodów na pranie brudnych pieniędzy w sprawie Polnordu. CBA jednak miało przekonywać, że sprawa jest oczywista i zarzuty powinny zostać Giertychowi postawione.

Śledztwo przeniesione

Wiosną 2020 roku Prokuratura Krajowa miała zażądać projektu zarzutów. Były śledczy przygotował "opis czynów", ale nie wpisywał imion i nazwisk osób, których zarzuty miałyby dotyczyć. Presja jednak rosła. W połowie roku sporządził notatkę, że ewentualne zarzuty można by postawić co najwyżej członkom zarządu Polnordu, ale nie Giertychowi.

Kiedy śledczy chcieli powołać biegłych, to Prokuratura Krajowa miała "zareagować alergicznie". Kalecińskiego wezwano w trybie pilnym do Warszawy. W spotkaniu uczestniczyli m.in. Michał Ostrowski i Tomasz Piekarski z Prokuratury Krajowej. Stwierdził, że wyglądało tak, jakby go chcieli "osaczyć".

Dwa dni później PK odebrała Kalecińskiemu śledztwo i przekazała je do Poznania. W październiku 2020 roku polecono CBA zatrzymać Romana Giertycha i kilkanaście innych osób.

Kaleciński zeznał także, że po całej sprawie zemszczono się na nim i na wrocławskich śledczych. Jego samego bowiem zesłano na delegację szczebel niżej, a kierownictwo prokuratury zostało odwołane.

Wskazuje także na liczne nieprawidłowości, np. za jego plecami funkcjonariusze CBA chcieli przesłuchiwać świadków. Dodaje, że jego zdaniem "ingerencji CBA było za dużo", a zainteresowanie Prokuratury Krajowej było "ponadnormatywne".

Śledztwo ws. Polnordu nadal się toczy. Obecnie prowadzi je jednak prokuratura w Lublinie.

Czytaj więcej:

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (147)