Na tych zdjęciach wszystko widać. "Ofensywa na dużą skalę"
Na Uniwersytecie w Tokio powstała cyfrowa mapa wykorzystująca m.in. zdjęcia satelitarne, która pokazują rzeczywistą skalę zniszczeń w Ukrainie. Naukowcy przeanalizowali ostatnie zdjęcia ze wschodniej części kraju i nie mają wątpliwości. Rosjanie szykują dużą ofensywę.
18.04.2022 | aktual.: 18.04.2022 21:39
Zespół odpowiedzialny za projekt rozpoczął swoją pracę krótko po rozpoczęciu rosyjskich działań 24 lutego. Twórca projektu - Hidenori Watanave, profesor projektowania informacji na Uniwersytecie Tokijskim, powiedział, że dzięki pracy kierowanego przez niego zespołu użytkownicy mogą obserwować ruchy wojsk rosyjskich, a także stan zniszczeń we wschodniej Ukrainie powstałych w wyniku inwazji.
Naukowcy we współpracy z kolegami z Uniwersytetu Aoyama Gakuin zidentyfikowali ukazane na zdjęciach miejsca i porównali je z pomocą programu Google Earth.
Po analizie materiałów uczeni doszli do wniosku, że na wschodzie trwają rosyjskie przygotowania do ataku. - Na podstawie map można wywnioskować, że Rosja przygotowuje się we wschodniej Ukrainie do ofensywy na dużą skalę - powiedział prof. Watanave i dodał: "Nie wynika to z oświadczeń władz państwowych, ale z analizowanego obrazu."
Rosjanie niszczyli cele cywilne
Zespół wykorzystał w swojej pracy m.in. zdjęcia satelitarne oblężonego Mariupola ujawnione przez NASA. Ukazują one skalę dokonanych w mieście zniszczeń. Japońscy naukowcy zadają też kłam twierdzeniom Moskwy o nieatakowaniu celów cywilnych. - Chociaż Rosja twierdziła początkowo, że ataki nie były skierowane na miejsca, gdzie przebywa ludność cywilna, można śmiało stwierdzić, że rzeczywistość jest inna - powiedział uczony.
Zdaniem naukowca obrana przez Japończyków metoda nie zostawia miejsca na manipulacje. Jawne informowanie o miejscu i czasie powstania fotografii "nie zostawia pola do fabrykacji danych". Szef zespołu chciałby również stworzyć mapę 3D, która ukazywałaby dokonanych przez agresora zniszczeń. Mają w tym pomóc zdjęcia wykonywane z dronów.
- W Japonii mogą być ludzie, którzy postrzegają ten kryzys jako coś, co dzieje się w odległym kraju. Chciałabym, żeby ludzie poczuli zniszczenia wojenne, także tu - powiedział Watanave.
Zobacz też: Rosyjskie zbrodnie wojenne. "Nie można mówić o przebaczeniu"