Na tropie pieniędzy bin Ladena
Amerykanie odkryli w ostatnich tygodniach kilka odgałęzień siatki finansowej Osamy bin Ladena, od sklepów z miodem w Azji po kantory transferu pieniędzy wysyłające miliony dolarów
do Afryki i na Bliski Wschód.
Jednak przedstawiciele Ministerstwa Skarbu i urzędu celnego przyznają, że wytropienie i sparaliżowanie wszystkich ogniw tajnego imperium, finansującego działalność terrorystyczną bin Ladena i jego organizacji al-Qaeda, wymaga długiego czasu.
Myślę, że na razie nie można orzec, ile jest jeszcze organizacji tego rodzaju i jakie mogą być inne pomysłowe mechanizmy finansowania al-Qaedy - powiedział minister skarbu USA, Paul O' Neill.
Rząd USA poczynił w środę ważny krok ograniczający przepływ pieniędzy do wspólników i sympatyków bin Ladena, zamrażając konta dwóch wielkich międzynarodowych sieci kantorów transferu pieniędzy, al-Takua i al-Barakat, obsługujących w Stanach imigrantów z krajów islamskich.
Sieci te, nie różniące się od innych tego rodzaju instytucji zwanych w świecie muzułmańskim "hawalami", działają w przeszło 40 krajach świata i przekazują pieniądze swych klientów na podstawie ustnych zleceń, bez żadnej dokumentacji.
"Hawala" działa tak, że osoba która chce przesłać jakąś sumę np. z Nowego Jorku komuś w Karaczi, wpłaca pieniądze w kantorze w USA i informuje, kto zgłosi się po nie w Pakistanie. Kasjer kantoru w Nowym Jorku powiadamia o tym telefonicznie wspólnika w Karaczi, podając ustalone z klientem hasło - i zaraz potem odbiorca może otrzymać przekaz. Podstawą "hawali" jest wzajemne zaufanie. Prób oszukania klientów prawie nie ma - wszyscy wiedzą, że winnym grozi śmierć.
Amerykańskie ekipy śledcze doszły do wniosku, że przynajmniej część obu sieci transferu pieniędzy, al-Takua i al-Barakat, jest kontrolowana przez ludzi bin Ladena, którzy pobierają haracz od pośredników prowadzących kantory. Dotyczy to m.in. przekazów od Somalijczyków pracujących w USA do ich rodzin w Somalii.(miz)