Na pomoc dzieciom były grosze. Rzecznik Praw Dziecka reaguje na publikację WP i apeluje do ministra sprawiedliwości
Monika Horna-Cieślak apeluje do ministra sprawiedliwości o utworzenie Centrum Pomocy Dzieciom w województwie zachodniopomorskim. To pokłosie historii dziewczynki opisanej w serialu reporterskim WP "Haneczka". Matka wykorzystanej seksualnie nastolatki miesiącami bezskutecznie szukała dla niej instytucjonalnego wsparcia psychiatrów i psychologów.
"Potrzeba jest realna, nagląca i wynika bezpośrednio z doświadczeń dzieci pokrzywdzonych przestępstwami, które nie otrzymują należytego wsparcia systemowego – tak, jak miało to miejsce w przypadku Hanny, której historia została opisana w reportażu Wirtualnej Polski" - to początek pisma Rzecznik Praw Dziecka, która apeluje do ministra sprawiedliwości o rozpisanie konkursu na utworzenie Centrum Pomocy Dzieciom dla Szczecina, okolic i całego województwa.
Historia dziewczynki, którą opisaliśmy w cyklu "Haneczka", pokazała jak na dłoni systemowy problem. Dzieci krzywdzone, dotknięte przestępstwami, nie mają na terenie północno-zachodniej części kraju żadnego miejsca, w którym mogłyby uzyskać natychmiastową pomoc, poczuć się bezpiecznie i odzyskać równowagę po traumie, której doświadczyły. To niestety niejedyny taki region w Polsce, który nie ma ani jednej takiej placówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pedofile osaczyli Hanię. Opowiedziała o wszystkim po ośmiu latach
Grosze z Funduszu Sprawiedliwości
Monika Horna-Cieślak, opierając się na sprawie Hani, pisze do Adama Bodnara:
"Hanna była dziewczynką, która została wykorzystana seksualnie, a mimo, że znalazła w sobie odwagę, aby ujawnić prawdę, nie otrzymała właściwej, kompleksowej pomocy. W wyniku braku skoordynowanej opieki – psychologicznej, medycznej i prawnej – jej sytuacja uległa pogorszeniu. To sygnał o systemowej luce, która wymaga natychmiastowego działania".
RPD zaznacza, że ośrodek, którego utworzenie postuluje, powinien być początkiem szerszych działań. Zdaniem Horny-Cieślak potrzeby są w całym kraju.
Przypomina, że Centra Pomocy Dzieciom to specjalistyczne placówki, w których najmłodsi mogą otrzymać każdy rodzaj pomocy w jednym miejscu. Chodzi o natychmiastowe wsparcie medyczne, psychologiczne i prawne. Nie muszą wszystkiego, co przeszły, opowiadać wielokrotnie. Znajdują się pod opieką wyspecjalizowanego personelu. Mogą liczyć na fachową pomoc od momentu przyjęcia do CPD.
Rzecznik Praw Dziecka, ale także Karolina Bućko, szefowa Państwowej Komisji ds. pedofilii, przypominają, że właśnie po to powstał Fundusz Sprawiedliwości. Miał wspierać ofiary przestępstw. Przez wiele lat wsparcie dla nieletnich ofiar przestępstw na tle seksualnym albo nie istniało wcale, albo było minimalne.
Z danych, które otrzymaliśmy z resortu sprawiedliwości, wynika, że w 2022 roku dla ofiar gwałtów na pomoc prawną z Funduszu przeznaczono zaledwie 3 tys. złotych. To środki dla wszystkich ofiar, przez cały rok. W 2023 roku na ten cel przeznaczono kilkaset złotych więcej.
Z kolei na pomoc psychologiczną Fundusz Sprawiedliwości przeznaczył 40 tys., a rok później 80 tys. złotych. Zaznaczmy, że to dane za cały rok, pochodzą z terenu całego kraju i mają służyć kilkuset osobom. Łatwo obliczyć, że takie środki nie wystarczą nawet na wynagrodzenia dla zespołu psychologów, psychotraumatologów pracujących z dziećmi w jednym ośrodku, a ośrodków powinno być wiele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Sugar Daddy". List do mamy: "Już nie żyję, skoro to czytasz"
Renata Szredzińska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, reagując na serial "Haneczka", zamieściła w portalu X wpis dotyczący Centrów Pomocy Dzieciom:
"Dzisiaj otwarto 11. Centrum Pomocy Dzieciom dla dzieci poszkodowanych przestępstwem. 10 na 11 CPD funkcjonuje bez wsparcia #FunduszSprawiedliwości. NGO wyręczają państwo. Jak długo jeszcze?".
Widać jasno, że pomoc niesie nie państwo, a organizacje pozarządowe.
Hania i 8 lat koszmaru
W styczniu 2023 roku Hania zdecydowała się powiedzieć o tym, czego doświadczyła. Zdradziła matce, że przez osiem lat była wykorzystywana seksualnie przez dziadka. Po pierwszym szoku matka zgłosiła sprawę na policji, ta poinformowała o sprawie prokuraturę. Wydawało się, że machina państwa ruszyła. Tym bardziej że obowiązują, a przynajmniej powinny obowiązywać, wytyczne prokuratora generalnego. To one wskazują, że konieczne jest szybkie działanie. Tylko tak można zapewnić sprawne wyjaśnienie, z czym mamy do czynienia i uchronić ofiary przed kolejnymi przestępstwami o podobnych charakterze.
Sprawa Hani dopiero po miesiącu doczekała się decyzji prokuratury. Śledztwo wszczęto pod koniec lutego. Potrzeba było trzech miesięcy, by na przesłuchanie w "przyjaznym pokoju" wezwano Hanię. Dziadkowi zarzuty postawiono kilka miesięcy po śmierci dziewczynki. Jego proces jeszcze nie ruszył. Akt oskarżenia trafił do sądu pod koniec 2024 roku.
Gdy prokuratura zastanawiała się, czy wszcząć śledztwo w sprawie dziadka, Hania padła ofiarą kolejnego przestępstwa na tle seksualnym. Wspominała wcześniej, że będzie szukała sponsora. Matce miała powiedzieć, że skoro dziadek robił jej to za darmo, to przynajmniej na tym zarobi. Rzeczywiście tak zrobiła. Na portalu internetowym poznała starszego mężczyznę. Gdy doszło między nimi do współżycia, dziewczynka miała 14 lat. Roman P. jest dziś oskarżony w procesie o wykorzystanie seksualne Hani. Twierdzi, że wprowadziła go w błąd, że udawała starszą.
Pod koniec lutego 2023 roku prokuratury miały już dwie sprawy o przestępstwa na tle seksualnym popełnione przeciwko Haneczce. Znowu zaglądamy do wytycznych prokuratora generalnego. To z nich wynika, że ofiary powinny otrzymać możliwie kompleksową pomoc prawną i psychologiczną. Organy ścigania powinny pokierować do miejsc, w których taką pomoc mogą otrzymać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykorzystywana seksualnie Hania walczyła o siebie do końca
- Nic takiego nie miało miejsca - mówi matka Hani, Ewelina. Na własną rękę zaczęła szukać pomocy. Na początku marca zawiozła córkę do szpitala psychiatrycznego w Szczecinie. Po tygodniu Hania błagała, by ją stamtąd zabrać. Twierdziła, że jest wyśmiewana przez personel, przeszukiwana łącznie z zaglądaniem w bieliznę. Ewelina wypisała córkę i zaczęła szukać innego miejsca. Brali pod uwagę nawet ośrodek prywatny. Nie wiedzieli jeszcze, że żadnego ośrodka nie znajdą. Nikt ich nie przyjął.
- Każdego dnia drżałam o to, czy Hania nic sobie nie zrobi - mówi Ewelina.
Pod płaszczem traumy
Hania znalazła się pod opieką psychotraumatolog. Specjalistka, zeznając w sądzie, stwierdziła, że nigdy jeszcze nie miała tak trudnego przypadku w gabinecie. Mówiła, że Hania była na krawędzi, że każdego dnia mogła się zabić.
Hania walczyła jednak do końca. Pod płaszczem traumy rozwijała się jednak u niej groźna choroba. Złe samopoczucie, stany lękowe, myśli samobójcze, wszystko to maskowało dolegliwości rozwijające się od dłuższego czasu. Kilka dni przed śmiercią dziecka, jej rodzina "uciekła" do innego miasta. Chcieli zacząć wszystko od nowa. Hania zaczęła mówić, że chce się jej wreszcie żyć. Poznała chłopaka, który pomógł jej uwierzyć w siebie. Zmarła na sepsę 10 maja 2023 roku.
Jej losy opisaliśmy w trzyodcinkowym audioserialu reporterskim. Pokazaliśmy tam nie tylko losy dziecka, ale także niefunkcjonujący system wsparcia.
Michał Janczura, dziennikarz Wirtualnej Polski