Na Podlasiu zaostrzają protest. Rolnik: Tak wygląda normalne, niespleśniałe zboże
- W ciągu ostatnich trzech lat koszty produkcji poszły gdzieś ok. 50 proc. do góry, a obecne ceny zboża i kukurydzy są jak sprzed 20 lat. W tej chwili ludzie mają zobowiązania pieniężne, mają kredyty, nawet utrzymanie rodziny. To wszystko duże koszty. Trudna sytuacja zmusza rolników do tego. Dlatego wychodzą na ulice i protestują - przyznał Paweł Karp rolnik z Podlasia. Trwa strajk rolników. Pojazdy wyjechały głównie na drogi krajowe i wojewódzkie, ale rolnicy wjeżdżają także do miast. Reporter WP Marek Gorczak rozmawiał z rolnikami z Podlasia, którzy bez ogródek wyjaśnili, dlaczego postanowili wyjechać na ulice w całej Polsce. - Strajkujemy z dwóch powodów. Pierwszy powód to "Zielony ład", który wykończy polskie rolnictwo, jak i europejskie. Drugi powód najważniejszy to napływ towarów z Ukrainy, zboża, kukurydzy czy rzepaku - mówił Tomasz Pycz - współorganizator strajku rolników na Podlasiu. - Widocznie w Afryce już tego nie chcą, to pchają już do nas. Nasi to przyjmują, a tak nie może być - rzucił Wojciech Janik. Protestujący przed przejściami granicznymi z Ukrainą rolnicy zaostrzyli we wtorek swoją akcję i całkowicie zaprzestali przepuszczania ciężarówek czekających na odprawę przez lubelskie i podkarpackie przejścia graniczne. W konsekwencji setki ciężarówek stanęły w wielokilometrowych kolejkach do wyjazdu z kraju.