Na nic naciski USA i UE. "Przyjaciele Putina" nieugięci
Republika Serbska nie nałoży sankcji na Rosję pomimo nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. - Musimy działać w interesie naszego narodu - powiedział Milorad Dodik, serbski przedstawiciel w prezydencji Bośni i Hercegowiny. Słowa te padły podczas wspólnej konferencji prasowej z węgierskim ministrem spraw zagranicznych i handlu, Peterem Szijjarto.
02.07.2022 | aktual.: 02.07.2022 12:37
Jasne staje się, że przyjęty 3 czerwca przez Radę UE szósty pakiet sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, wprowadzony w związku z inwazją na Ukrainę, nie będzie solidarnie realizowany przez wszystkie kraje. Chodzi o embargo na dostawy ropy naftowej i produktów ropopochodnych z Rosji. Zakaz przesyłania płynnych paliw drogą morską został przesunięty na początek grudnia. Mimo oddalenia terminów już teraz wiadomo, że niektóre kraje są wyjątkowo uzależnione od dostaw z Rosji i nie mają alternatywy. Są to przede wszystkim Węgry i Słowacja.
Według rosyjskiej agencji TASS, Republika Serbska nie ma zamiaru przyłożyć się do gospodarczych represji wobec Rosji. Nie jest odosobniona. Udowadnia to piątkowe spotkanie Milorada Dodika z węgierskim ministrem. Ten ostatni oznajmił to wyraźnie wpisem w mediach społecznościowych. "Uważamy, że w ramach odpowiedzialnej polityki sąsiedztwa musimy dążyć do dialogu, ponieważ sankcje i zagrożenia nie mają sensu. Dialog cywilizowany jest niezbędny, dlatego naturalnym jest dla nas, że nie popieramy żadnych sankcji unijnych wobec prawomocnie wybranego przywódcy jakiegokolwiek kraju. Dlatego tu dziś jesteśmy, dlatego zasiadamy przy stole negocjacyjnym z bośniackim liderem Serbii Miloradem Dodikiem" - napisał Peter Szijjarto.
Postawa Węgier wobec ukraińskiej wojny objawiła się już wcześniej, gdy węgierski prezydent Viktor Orbán po wygranej kampanii i wyborze na kolejną kadencję publicznie cieszył się, że pokonał kontrkandydatów i wrogów, wymieniając wśród nich Wołodymyra Zełeńskiego. Serbia, która chce być członkiem UE, nie potępia inwazji Rosji na Ukrainę. Takie stanowisko wynika z powiązań politycznych i gospodarczych oraz z sympatii społeczeństwa Serbii do Rosji. Takie same stanowisko mają też Serbowie z Bośni i Hercegowiny, zamieszkujący obszar Republiki Serbskiej, funkcjonującego równolegle z Serbią odrębnegoi obszaru geograficznego i administracyjnego/
Na nic naciski USA i UE. "Przyjaciele Putina" nieugięci
Serbia uzyskała status kraju kandydującego do UE w marcu 2012 roku. Przyspieszoną akcesję Ukrainy do wspólnoty Vulin skrytykował, mówiąc, że Belgrad sam musi sobie szukać przyjaciół. - Jeśli wstąpienie do UE ma coś wspólnego z tym, co nazywamy, że wróg mojego wroga jest moim przyjacielem, to w tę grę Serbia naprawdę nie chce grać - powiedział.
Serbowie z Republiki Serbskiej myślą podobnie. Milorad Dodik, serbski przedstawiciel w prezydencji Bośni i Hercegowiny złożył jasną deklarację wsparcia dla Władimira Putina. Bojkot sankcji, nałożonych na Kreml przez Unię Europejską to nie tylko kwestia bezpieczeństwa gospodarczego, ale też wyraz politycznych sympatii.