Na Kancelarię Prezydenta wydamy 160 mln zł.
Na utrzymanie Kancelarii Prezydenta Lecha
Kaczyńskiego w przyszłym roku wydamy aż 160 mln złotych, czyli o
20 mln więcej niż potrzebował krytykowany za rozrzutność
Aleksander Kwaśniewski - pisze dziennik "Metro".
Jeszcze przed ubiegłorocznymi wyborami prezydenckimi Lech Kaczyński twierdził, że urząd prezydenta musi cechować pewien prestiż, ale uznał, że styl Aleksandra Kwaśniewskiego jest zbyt wystawny.
Widzę tu duże pole do oszczędności - zapowiadał. Ale o obietnicach głowa państwa szybko zapomniała - zaznacza "Metro". Już w budżecie na 2006 rok na wniosek posłów PiS prezydencka kancelaria otrzymała 150 mln zł. W przyszłym roku ma być jeszcze więcej. Tak zadecydowała wczoraj sejmowa komisja finansów publicznych, a jutro jej budżet ma zatwierdzić Sejm.
Na utrzymanie pana prezydenta podatnicy będą musieli wydać o 10 mln więcej niż w tym roku - ujawnia Zbigniew Chlebowski, poseł PO. Będzie to też o 20 mln więcej niż w ostatnim roku prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego - precyzuje Jolanta Szymanek-Deresz, była szefowa Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Dlaczego, skoro miało być oszczędniej? Posłowie PiS, nie potrafią tego wytłumaczyć, a Kancelaria również nie odpowiedziała na to pytanie.
Co składa się na tak ogromny budżet prezydenta? Na przykład na wynagrodzenie dla pracowników. W okresie rządów Lecha Kaczyńskiego stan etatów w jego kancelarii wzrósł z 280 do ponad 330. Dla nich Kancelaria chce kupić ponad 70 nowoczesnych laptopów i komputerów za kilkaset tysięcy złotych.
Na zakup nowych samochodów i remonty pomieszczeń dla nowych urzędników ma być wydane prawie 18 mln. Inne wydatki to paliwo dla samochodów i rachunki za telefony - 96 mln. Na odznaczenia Kancelaria chce przeznaczyć aż 3,7 mln. Pieniądze pójdą też na utrzymanie rezydencji. (PAP)