PolskaNa ilu nogach opiera się krowa

Na ilu nogach opiera się krowa

Wczoraj opublikowaliśmy odpowiedź, jaką na list Wojtka Ostrowskiego z Michigan wystosowała konsul RP w Nowym Jorku Agnieszka Magdziak - Miszewska. Pani konsul wyjaśniała w nim zasady posługiwania się polskim i amerykańskim paszportem przy wjeździe i wyjeździe z Polski, jak również przybliżyła nieco problematykę związaną z terminem "obywatelstwo".

23.05.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29

Poniżej publikujemy zapowiadany komentarz Starego Wiarusa z Sydney - dziennikarza, historyka, publicysty. W najbliższym czasie opublikujemy odpowiedź Wojtka Ostrowskiego. Dla ułatwienia przytaczamy cytaty z listu pani konsul (kursywa), do których odnoszą się komentarze Wiarusa (druk wytłuszczony).

Odsyłam Państwa do aktu międzynarodowego, jakim jest Konwencja wiedeńska z 1965 roku i dwustronnej umowy o stosunkach konsularnych pomiędzy Polską i USA z roku 1972.

Czy również do artykułu 29.1 konwencji konsularnej pomiędzy Polską i USA z dnia 31 maja 1972 roku, który mówi, że obywatel USA, który przekroczył granicę polską na podstawie paszportu amerykańskiego MUSI zostać z Polski wypuszczony na podstawie tego samego paszportu, bez żadnych wymagań dodatkowych, bez względu na ewentualnie również posiadane obywatelstwo polskie? RP nie odważy się wypowiedzieć konwencji z 1972 roku, ale łamie ją na codzień na Okęciu, zasłaniając się jak listkiem figowym argumentem, że konwencja mówi o wjeździe na podstawie paszportu amerykańskiego Z WIZĄ POLSKĄ, zaś obecnie obywatel USA takiej wizy nie potrzebuje, więc RP jest w swoim prawie, stosując "pułapkę paszportową".

Przypadek opisany w Dzienniku Polskim stanowi przykład jaskrawego naruszenia kompetencji przez pracownika Straży Granicznej, który powinien być za to pociągnięty do odpowiedzialności. W takich przypadkach obywatel polski powinien niezwłocznie złożyć skargę do Komendanta Głównego Straży Granicznej, lub, po powrocie do USA, do właściwego terytorialnie Konsulatu RP, zaś obywatel amerykański do właściwego terytorialnie Konsulatu USA w Polsce lub do Departamentu Stanu.

Minister Stachańczyk też zobowiazał się - i to w Sejmie! - że o ile przypadki szykan na granicy występowały, to on wyciagnie konsekwencje. Potem pan Jan Nowak-Jeziorański potwierdził, że Straż Graniczna bezprawnie żądała paszportów polskich od obywateli amerykańskich, zaś minister Stachańczyk zmuszony był się z opinią "Kuriera z Warszawy" zgodzić. I co, kogo ukarał minister Stachańczyk? Z imienia, nazwiska, stopnia i stanowiska służbowego? Rozumiem, że porada pani konsul jest taka, że obywatel amerykański bezprawnie zatrzymywany przez SG RP na lotnisku Okęcie w sytuacji takiej, jak opisana w Dzienniku Polskim - ma złożyć skargę do Komendanta Głównego Straży Granicznej, a potem cierpliwie czekać na wynik, to jest czekać na zmiłowanie polskiej władzy państwowej? Gorzki uśmiech. W tym konkretnym przypadku, poszkodowana podała Dziennikowi Polskiemu swoje imię i nazwisko oraz informację, że ma paszport polski. Wystarczy to do jej identyfikacji na podstawie wykazów wydanych paszportów. Jest tzw. psim obowiązkiem
polskiej dyplomacji przeproszenie tej pani bez czekania na zażalenia. Zresztą większość ofiar 'pułapki paszportowej' się nie skarży, bo: (a) nie wierzy w skuteczność jakichkolwiek skarg, (b) nie chce mieć nic więcej do czynienia z organami RP oraz (c) obawia się represji przeciwko rodzinie w kraju i kłopotów w przyszłych podróżach do Polski.

Aby przestać być obywatelem amerykańskim czy polskim trzeba oficjalnie wystąpić do odpowiednich władz i uzyskać ich zgodę na zrzeczenie się obywatelstwa.

Tyle, że obywatel USA czyni to, jeśli tak sobie życzy, w formie złożenia oświadczenia woli przed dowolnym urzędnikiem konsularnym. Stosowne pouczenie jest wydrukowane na str. 4 każdego paszportu amerykańskiego. Sytuacji zrzeczenia się obywatelstwa USA na własne życzenie dotyczy punkt 5 pouczenia. Prawo amerykańskie nie przewiduje możliwości odmowy udzielenia zgody na zrzeczenie się obywatelstwa, zaś samo oświadczenie woli nie jest wnioskiem o taką zgodę, tylko zawiadomieniem władz Stanów Zjednoczonych o suwerennej decyzji obywatela, której państwo amerykańskie nie jest władne nie przyjąć do wiadomości. W Polsce, zrzeczenie się obywatelstwa RP uzależnione jest od niezaskarżalnej osobistej decyzji Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, na podjęcie lub niepodjęcie której głowa państwa ma dowolnie wiele czasu. O łaskawą zgodę prezydenta na własnowolne zrzeczenie się obywatelstwa należy się ubiegać pokonując surrealistyczny, bizantyjsko-stalinowski tor przeszkód prawnych i administracyjnych, zaprojektowany tak,
by był zasadniczo nie do pokonania dla osoby zamieszkałej stale za granicą. Przy okazji, RP gwałci własną Konstytucję, której artykuł 34.2 pozwala obywatelowi na zrzeczenie się obywatelstwa, natomiast nie pozwala państwu na ograniczenie tego prawa aktami prawnymi niższego rzędu (a to z powodu braku w art. 34 klauzuli "szczegóły określa ustawa"). Wymaganie osobistej zgody Prezydenta RP na własnowolne zrzeczenie się obywatelstwa polskiego jest nie tylko aktem pogardy państwa dla własnej Konstytucji, ale również aktem najwyższego surrealizmu, ponieważ osobom z tym obywatelstwem urodzonym państwo polskie ani go nie nadawało (uzyskali je automatycznie w chwili urodzenia), ani też nikomu obywatelstwa polskiego wbrew jego woli odebrać nie może (ponieważ zakazuje tego art. 34 Konstytucji RP). Gorzki uśmiech.

Mam nadzieję, że z powyższego wynika jasno, iż obywatele polscy posiadający ważny paszport powinni, przy przekraczaniu granic RP (w obie strony), posługiwać się wyłącznie polskim paszportem. W przeciwnym razie mogą być narażeni na takie same nieprzyjemności, jakie mogą spotkać na granicy USA obywatela amerykańskiego posługującego się np. brytyjskim paszportem.

Kula w płot. Ponieważ od obywateli brytyjskich udających się do Stanów Zjednoczonych na okres nie przekraczający 90 dni nie są wymagane wizy USA, okazanie paszportu brytyjskiego na granicy amerykańskiej skutkuje wpuszczeniem jego posiadacza na teren Stanów Zjednoczonych bez kłopotu i przy minimum formalności. Nikomu do głowy nie przychodzi, by dochodzić, czy taki Brytyjczyk nie jest aby czasem jeszcze i obywatelem USA. Jeśli zaś o wypuszczanie z USA chodzi (bo to właśnie nie tyle w kwestii wpuszczania co WYPUSZCZANIA z Polski jest polski pies policyjny pogrzebany): to po pierwsze: terytorium USA można opuścić z dowolnym paszportem lub bez paszportu, po drugie: jest prawnie niemożliwe zatrzymanie na terytorium USA podwójnego obywatela US/UK do czasu wyrobienia sobie przez niego paszportu amerykańskiego, zaś po trzecie: w Stanach Zjednoczonych nie prowadzi się państwowej kontroli wyjazdowej ani żadnej centralnej ewidencji obywateli amerykańskich lub cudzoziemców OPUSZCZAJĄCYCH USA.

Uznawanie podwójnego obywatelstwa w krajach demokratycznych nie jest zasadą obowiązującą. Na przykład - z pewnością demokratyczna - Szwecja uzależnia przyznanie swojego obywatelstwa od okazania oficjalnego dokumentu zgody władz innego państwa na zrzeczenie się obywatelstwa przez osobę aplikującą o szwedzkie obywatelstwo.

Ale tylko do 1 lipca 2001 roku, kiedy wchodzi w życie ustawa uchwalona ostatnio (prawie jednogłośnie) przez szwedzki Riksdag, znosząca ten wymóg i dopuszczająca posiadanie przez obywateli szwedzkich również innego obywatelstwa. Zamiast opowiadać głupstwa, proszę zadzwonić do Ambasady RP w Sztokholmie.

Mam zaszczyt reprezentować duże państwo europejskie, do którego po 1991 roku wróciło ponad 500.000 jego obywateli, państwo oficjalnie uznane za strategicznego partnera USA w Europie, członka NATO, któremu powierzono prowadzenie szkoleń dla przyszłych członków NATO i z którego systemów szyfrujących, uznanych za najlepsze, będą korzystać członkowie sztabu generalnego NATO.

Proszę przy okazji porozmawiać z jakimś znajomym szyfrantem, miła pani Agnieszko, zamiast wystawiać się na publiczne pośmiewisko. Systemy szyfrowe projektuje się nie po to, by opowiadać na konferencji prasowej, jakie są świetne. Zwłaszcza, jeśli urzędnicy bardzo wysokiego szczebla z głębokim namaszczeniem opowiadają na tej konferencji, że rewelacyjny nowy polski system opiera się na kluczach szyfrowych. Jest to taka sama rewelacja, jak nowina, że krowa opiera się na czterech nogach. Uzyskanie wysokiego stopnia atestu NSA dla systemu szyfrowego to naturalnie bardzo poważny sukces zawodowy kryptologów UOP. Ale, na miły Bóg, proszę z tego nie robić sukcesu stulecia, na miarę rozwiązania Enigmy! Warto zresztą pamiętać, że przedwojenny II Oddział Sztabu Generalnego RP więcej miał oleju w głowie od dzisiejszych pani przełożonych, bo się swoim sukcesem z Enigmą publicznie nie chwalił. Sukces polskich kryptologów zresztą w żadnym razie nie oznacza, że odtąd cała struktura militarna NATO zawdzięczać będzie swoje
bezpieczeństwo polskiej myśli technicznej. NATO potrafiło zadbać o swoje bezpieczeństwo również i wcześniej, pod nieobecność polskiej myśli technicznej, pomimo wysiłków licznych absolwentów MGIMO (Moskowskij Gosudarstwiennyj Institut Mieżdunarodnych Otnoszenij), w tym także polskich, zatrudnionych w szeregach dyplomacji PRL, usiłujących to bezpieczeństwo za wszelką cenę podkopać. A może, zamiast zachwycać się szyframi, na których się pani za grosz nie rozumie, mogłaby pani, droga pani Agnieszko, rzucić jakieś światło na przykład na to, gdzie są i co porabiają obecnie członkowie Podstawowej Organizacji Partyjnej PZPR przy MSZ w Warszawie z lat, powiedzmy, 1983-88? Czy są może tacy na przykład na placówce w Brukseli, w sekcji polskiej kwatery głównej NATO? Czekamy z zapartym tchem.

Rozumiem, że nie mają Państwo nic przeciwko przekazaniu Waszego adresu i tekstu dyskusji polskim środkom masowego przekazu. Wierzę, że Waszym pragnieniem jest poznanie tego, co o Waszym stosunku do Polski sądzą jej mieszkańcy.

Naturalnie, że nie mamy nic przeciwko temu. Wszystkie nasze dyskusje dostępne są publicznie, a obszerne ich fragmenty były wielokrotnie przytaczane przez krajowe środki masowego przekazu. Wprost, Politykę, Rzeczpospolitą, Wirtualną Polskę etc. Ton groźby jest więc chybiony. Natomiast, o ile pragnieniem pani konsul jest poznanie, co o dyplomacji polskiej sądzą mieszkańcy RP, to nie trzeba szukać dalej, jak komentarzy czytelników zamieszczanych w serwisie polonijnym portalu internetowego "Wirtualna Polska". Warto również od czasu do czasu posiedzieć przed komputerem i postudiować fora dyskusyjne "Gazety Wyborczej" i "Wprost". Stanowisko rządu RP w sprawie podwójnych obywateli regularnie uzyskuje tam poparcie 3-10% uczestników dyskusji i potępienie pozostałych 90-97%.

Z pozdrowieniem, A. Magdziak-Miszewska

Z równie serdecznym pozdrowieniem Stary Wiarus

staryagnieszkamagdziak
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)