Na dłoni Blidy były ślady prochu, to ona strzeliła
Na dłoni Barbary Blidy były ślady prochu,
co potwierdza, że to ona oddała strzał, który był przyczyną jej
śmierci. O takim wyniku specjalistycznych badań zleconych przez
prokuraturę dowiedziała się w PAP ze źródeł zbliżonych
do organów ścigania.
29.04.2007 | aktual.: 29.04.2007 20:51
Tzw. test GSR, przeprowadzany w badaniach kryminalistycznych, polega na zabezpieczeniu cząstek na ręce danej osoby, by wykazać, czy to ona wystrzeliła z broni palnej. Takie właśnie badanie prokuratura zajmująca się sprawą śmierci Blidy zleciła specjalistycznemu laboratorium.
Barbara Blida, była posłanka SLD i minister budownictwa, śmiertelnie postrzeliła się w minioną środę w swoim domu w Siemianowicach Śląskich, kiedy funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przyszli zatrzymać ją i przeszukać mieszkanie w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w handlu węglem.
W piątek minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro podjął decyzję o przeniesieniu śledztwa w tej sprawie z prokuratury w Gliwicach do Łodzi - by wyeliminować ewentualne podejrzenia co do braku obiektywizmu śląskich prokuratorów.
Z nieoficjalnych informacji, potwierdzonych m.in. przez pełnomocnika męża i syna zmarłej, wynika, że wśród świadków prokuratorzy przesłuchali m.in. funkcjonariuszy ABW, którzy byli w domu Blidy oraz konfrontowali ich z mężem byłej posłanki, Henrykiem. Ich relacje częściowo się różnią, głównie w tym, gdzie w chwili strzału przebywała funkcjonariuszka ABW - w łazience, z której korzystała Blida, czy poza nią. Media sugerowały też, że doszło do szarpaniny między Blidą a funkcjonariuszką.
Sekcja zwłok potwierdziła, że Blida zginęła od jednego strzału oraz wykluczyła udział w tym zdarzeniu osób trzecich. Nie stwierdzono też żadnych śladów szamotaniny.
Oprócz prokuratorskiego śledztwa, w tej sprawie będzie również wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec sześciorga funkcjonariuszy ABW, zajmujących się sprawą Blidy. Jak mówił w piątek koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann, nie dopełnili oni swych obowiązków. Na razie nie ma informacji, aby takie zarzuty mieli usłyszeć także w śledztwie prokuratorskim. Wassermann przyznał, że sytuacja podczas interwencji ABW w domu Blidy "wymknęła się spod kontroli", a funkcjonariusze nie postępowali zgodnie z instrukcją wewnętrzną ABW, która reguluje, jak w przypadku zatrzymania i przeszukania powinni się zachowywać.
ABW powinna zapłacić rodzinie Blidy wysokie, nawet wielomilionowe odszkodowanie - ocenia pełnomocnik męża i syna zmarłej mec. Leszek Piotrowski, który najdalej w ciągu miesiąca zamierza przygotować pozew w tej sprawie.
Uroczystości pogrzebowe byłej posłanki odbędą się w poniedziałek w Siemianowicach Śląskich.