Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach pochowano gen. Wojciecha Jaruzelskiego
Na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach odbył się pogrzeb gen. Wojciecha Jaruzelskiego. - Żegnamy polityka, który w najtrudniejszym czasie podjął się odpowiedzialności za państwo i uchronił je przed obcą interwencją lub wojną domową - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Pogrzeb odbył się zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Uroczystości towarzyszyły gwizdy i okrzyki przeciwników pochówku autora stanu wojennego na tym cmentarzu.
Na placu przed domem pogrzebowym urnę z prochami generała pożegnała rodzina, przyjaciele i mieszkańcy Warszawy. Byli obecni m.in.: wicemarszałek sejmu Jerzy Wenderlich (SLD) oraz szef BBN Stanisław Koziej; prezydencki minister Tomasz Nałęcz, szef SLD Leszek Miller, ambasador Rosji.
Na Powązkach zebrało się ponad tysiąc osób; autobusy w kierunku cmentarza były zatłoczone na długo przed rozpoczęciem uroczystości. Zwolennicy generała mieli m.in. hasła: "Generale żegnamy. Chwała i honor. Bezrobotni. Komuno wróć".
Przeciwnicy zebrali się m.in. przy grobie płk. Ryszarda Kuklińskiego, oddzieleni kordonem policji. Skandowali: "Morderca, morderca" oraz "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "Zdrajca, zdrajca". Trzymali zdjęcia ofiar z lat 80., m.in. Grzegorza Przemyka oraz transparenty "Cześć i chwała ofiarom generała" i "Zdrajca won pod Kreml". Dochodziło do starć słownych między obu grupami.
Przy urnie wystawiono posterunek honorowy. Zgodnie z ceremoniałem wojskowym urnę udekorowano biało-czerwoną szarfą oraz wstęgą orderu Virtuti Militari, którym generał był odznaczony.
Przemarsz konduktu na miejsce pochówku w kwaterze 1. Armii WP - w asyście orkiestry wojskowej i kompanii honorowej WP - odbywał się w policyjnym szpalerze, przy akompaniamencie gwizdów.
- Żegnamy polityka, który w najtrudniejszym czasie podjął się odpowiedzialności za państwo w stanie kryzysu i ze szczerym przekonaniem wybrał mniejsze zło, chroniąc nas przed obcą interwencją albo domową bratobójczą wojną - powiedział nad grobem Kwaśniewski.
- Żegnamy jednego z najwybitniejszych polityków Polski drugiej połowy XX wieku, człowieka skromnego i oddanego sprawom Polski. Patriotę najwyższej próby - mówił. - Żegnamy człowieka szczególnej epoki naznaczonej tragedią, dramatem, poszukiwaniem sensu i nadziei. Żegnamy żołnierza, który służył Polsce taką, jaką była, nie odmawiając ani poświęcenia, ani krwi. Żegnamy dowódcę, który troszczył się o polskie wojsko, o swoich żołnierzy - dodał b. prezydent.
Jak zaznaczył, generałowi podczas życia "nic nie zostało oszczędzone". - Stracony dom rodzinny, Syberia i katorżnicza praca, front, krew i łzy. Polityczna odpowiedzialność i ryzyko porażki, niewdzięczność, ataki, procesy, choroby i cierpienia. Nawet dziś te krzyki wydobywające się z serc, które nie mają miłosierdzia, a tylko Boga na ustach - mówił Kwaśniewski.
- Drogi Wojciechu, zadośćuczynieniem za to wszystko niech będzie świadomość, że Polska jest niepodległa, bezpieczna, że dobrze się rozwija - dodał. Kwaśniewski zaznaczył, że Jaruzelski jest współarchitektem polskiej transformacji.
Kończąc podkreślił, że sercu Jaruzelskiego najbliższe było określenie "żołnierz". - Żegnamy więc ciebie, żołnierzu. Żołnierzu, który wytrwale, dzielnie i wiernie służyłeś Polsce. Żegnamy cię, żołnierzu, i dziękujemy za wszystko. Dobrze zasłużyłeś się ojczyźnie. Wojciechu, żołnierzu, spocznij. Twoja służba skończona, a my - baczność! Walka o dobre imię Wojciecha Jaruzelskiego trwa. Cześć twojej pamięci - powiedział b. prezydent.
Po przemówieniu urnę z prochami generała złożono do grobu. W tym czasie demonstrujący, którzy skandowali wcześniej hasła przeciw generałowi, zachowywali się ciszej.
Tuż przed złożeniem urny, prochy generała pożegnała córka. Po złożeniu urny kompania reprezentacyjna oddała salwę honorową; trębacz odegrał melodię "Śpij kolego"; rozległy się też dźwięki marsza żałobnego.
Później na grobie uczestnicy pogrzebu - wśród nich Adam Michnik - składali biało-czerwone róże, goździki; zapalano biało-czerwone znicze.
Gen. Wojciech Jaruzelski był ostatnim przywódcą PRL, współtwórcą Okrągłego Stołu, pierwszym prezydentem po 1989 r. Sądzony w procesie autorów stanu wojennego i ws. masakry na Wybrzeżu w 1970 r. Oba procesy były zawieszone od lata 2011 r. z powodu złego stanu zdrowia Jaruzelskiego, teraz zostaną umorzone. Był sybirakiem, żołnierzem II wojny światowej. Zmarł w niedzielę 25 maja. Miał 90 lat.