ŚwiatNa Bliskim Wschodzie trwają starcia

Na Bliskim Wschodzie trwają starcia

Palestyńczycy wystrzelili we wtorek z rejonu Beit Hanun w północnej części Strefy Gazy trzy rakiety Kassan w kierunku izraelskiego miasta Sderot. Dwie z nich spadły na osiedle mieszkaniowe. Ranne zostało półtoraroczne dziecko i jego matka.

Policja w Sderot przestrzega mieszkańców, by nie pojawiali się w zagrożonych rejonach. Natomiast mer miasta Eli Mual oświadczył, że Sderot znalazło się faktycznie na linii frontu izraelsko-palestyńskiego.

Komentatorzy izraelscy uważają, że ostrzelanie Sderot z terytorium Strefy Gazy otwiera nowy etap konfliktu. W przyszłości może się okazać, że rolę zamachowców-samobójców z powodzeniem zastąpią palestyńskie rakiety o zasięgu od 6 do 20 kilometrów, które będą spadały na izraelskie miasta.

Nowe ofiary są także po stronie palestyńskiej. Rakieta wystrzelona z izraelskiego helikoptera zabiła - w wiosce Bitunia koło Ramalli - trzech członków policji Tanzim. Jeden z nich był członkiem ochrony szefa Fatahu w Samarii - Marłuana Barghutiego.

Źródła palestyńskie podają, że w wyniku nalotu izraelskiego na Tulkarem rannych zostało dwóch funkcjonariuszy. Celami nalotów były także obiekty palestyńskie w Gazie i Ramalli.

Obronę przed zamachami podjęli osadnicy żydowscy z Gusz Ecjon. Uzbrojone grupy zajęły opuszczone przez wojsko posterunki w rejonie południe od Betlejem. Rozszerzenie działań operacyjnych armii izraelskiej zapowiedział po zakończeniu posiedzenia gabinetu bezpieczeństwa premier Ariel Szaron.

Natomiast minister spraw zagranicznych Szymon Peres oświadczył, że gdyby przewidział, iż polityka rządowa oprze się tylko na uderzeniach w Palestyńczyków, nie wszedłby do rządu. (and)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)