Mama zabitego Eryka mówi o ostatnim dniu syna. Wstrząsająca relacja
Brutalna zbrodnia w centrum miasta wstrząsnęła mieszkańcami Zamościa. 16-latek został skopany i pozostawiony na trawniku, gdzie umarł. Mama Eryka w rozmowie z Wirtualną Polską wspomina ostatni dzień syna. Mówi też, dlaczego poszła na marsz milczenia, który w piątek przeszedł ulicami Zamościa.
Paweł Buczkowski, Wirtualna Polska: Kiedy ostatni raz widziała pani syna?
Mama Eryka: Rano, w dniu kiedy został zamordowany, jak wychodził do szkoły. To był normalny dzień, trochę zaspał, więc szybciutko się zebrał, jeszcze rzucił coś w stylu: "mami, trójkę dostałem". Potem jeszcze ścisnął naszego psa i powiedział: "cześć, staruchu". I popędził na autobus. Mieszkamy w Żdanowie, dojeżdżał do szkoły w Zamościu.
Jak dowiedziała się pani o tragedii?
Od policjantów. Na początku pomyślałam, że to niemożliwe. Że to jest jakaś pomyłka, że to nie moje dziecko. Powiedzieli wprawdzie, że miał przy sobie dokumenty, ale znowu pomyślałam, że przecież dokumenty mógł mu ktoś ukraść, zabrać. Eryk był takim dzieckiem, że zawsze pisał mi, o której wróci ze szkoły, albo dzwonił, że gdzieś tam idzie.
Zobacz: 18-latka rozbiła auta. Straciła prawo jazdy po tym, co nagrał świadek
Czy już udało się pani ustalić, co się w ogóle wydarzyło tego dnia, od momentu, kiedy wyszedł ze szkoły?
Prawdopodobnie szedł do babci, bo mieszka na osiedlu, niedaleko. Często do niej zaglądał, bo mieszka blisko szkoły. Babcia mu pisała, czy dzwoniła, że obiadek ugotowała, czy kolację. Jak to babcia. I to właśnie ona zaczęła się denerwować przed godziną 18, że Eryka telefon jest głuchy, tak jakby poza zasięgiem i że nie oddzwania. A my w rodzinie mieliśmy jeszcze taką przykrą sytuację, że tata Eryka umarł trzy lata temu. Od tamtej pory Eryk był trochę wrażliwy na mnie, że ja się martwię o niego.
Eryk został brutalnie pobity w centrum miasta, w biały dzień, na oczach kamer monitoringu. Być może ktoś to widział. Czy pani ma żal, że nikt nie zareagował w odpowiedni sposób?
Ci ludzie są tak samo winni. Dlatego apeluję do wszystkich, żeby reagowali. Jeżeli jestem kobietą, nie mogę za dużo zrobić, bo napastników jest kilkoro, to przecież krzyczeć mogę. Więc chociaż krzyczmy.
Wybrała się pani na "Marsz przeciwko przemocy" zorganizowany w Zamościu.
Jestem silniejsza po tych wszystkich ciężkich przejściach, które mnie w życiu dotknęły. Ale także dzięki przyjaciołom, rodzinie, najbliższym, mojemu partnerowi i przyjacielowi, który mnie bardzo wspiera, który dobrze znał Eryka, wie, jaki był. I wiem, że nie zostawimy tego w taki sposób, to nie może tak być.
Co policja i prokuratura mówią o przyczynach tego zdarzenia?
Nic, na chwilę obecną nie wiem właściwie nic.
Ale pojawiły się informacje, że to miała być rzekomo zemsta za przekazywanie jakichś informacji na czyjś temat.
Teraz już moje dziecko może być oczerniane za wszystko. Nie zmienia to faktu, że zostało zamordowane. Brutalnie pobite i zamordowane! Nie można tak ludzi traktować, nie ma dla mnie żadnego powodu, dla którego to się wydarzyło.
Jakim synem był Eryk?
Pisał muzykę, chodził na siłownię, jeździł na rolkach, łyżwach, rowerze, pływał. Był wysportowanym dzieciakiem. W Zamościu chodził do drugiej klasy technikum ekonomicznego. Myślał o studiach, bo nieźle się uczył.
Jest takie smutne powiedzenie, że rodzice nie powinni grzebać swoich dzieci. Pani w tej chwili przeżywa ogromną tragedię. Jakie jest pani najpiękniejsze wspomnienie związane z synem?
Chwila, kiedy się urodził. Zawsze był bardzo grzecznym dzieckiem, pogodnym. W klasie wychowawca mówił o nim "iskierka". Nie miałam z nim żadnych problemów wychowawczych.
Życzę pani siły w tych trudnych dniach.
Będę ją mieć. Ze względu na moje dziecko i inne dzieci, które mogą być zagrożone przemocą.
Pogrzeb zamordowanego Eryka
Jak powiedziała nam mama Eryka, pogrzeb chłopca odbędzie się w poniedziałek o godzinie 11 w kapliczce na "starym cmentarzu" przy ul. Peowiaków w Zamościu.
Wstrząsające zabójstwo w centrum Zamościa
Do tragedii doszło 28 lutego przed godziną 16 w centrum Zamościa. Eryk został brutalnie pobity i pozostawiony na trawniku. Sprawcy po wszystkim spokojnie odeszli, a w tym czasie Eryk umierał. Po pogotowie zadzwonił przypadkowy świadek, reanimacja chłopca nie przyniosła efektów.
W czwartek zatrzymani nastolatkowie usłyszeli zarzuty. 16-latkowie Arkadiusz P. i Szymon J. odpowiedzą za udział w pobiciu, którego następstwem była śmierć człowieka. Najbliższe trzy miesiące spędzą w schronisku dla nieletnich.
17-letni Daniel G. usłyszał dwa zarzuty: udziału w pobiciu oraz zabójstwa. 17-latek był osobą najbardziej agresywną. Jak wyjaśnia prokuratura, to właśnie on zadał kopnięcie w głowę, które skutkowało śmiercią. Daniel G. trafił do aresztu. Grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności. Gdyby był pełnoletni, mogłoby mu grozić dożywocie.
- Na obecnym etapie nie usłyszała zarzutów 16-letnia dziewczyna, która w tej sprawie również była zatrzymana przez policję. Po przesłuchaniu została zwolniona do domu - informuje starszy aspirant Katarzyna Szewczuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski