Śmiertelne pobicie w Zamościu. 16-latek miał prosić o odpuszczenie
16-letni Eryk został brutalnie i w konsekwencji śmiertelnie pobity przez swoich rówieśników w Zamościu. Na jaw wychodzą nowe fakty: miał zawinić tym, że nie rozliczył się z napastnikami z zakupu e-papierosa.
Do bulwersującego ataku czterech nastolatków na 16-latka doszło na osiedlu Planty w centrum Zamościa. Chłopak miał wracać ze szkoły do domu.
- Podobno nie rozliczył się z nimi. Nie oddał kasy za e-papierosa. Zaczepili go i zaczęli bić. Sporo osób na to patrzyło, nawet wtedy, jak klęczał i prosił, żeby mu odpuścili - miał powiedzieć "Faktowi" spotkany w Zamościu rówieśnik chłopca. Wszystko wydarzyło się pod okiem kamer monitoringu.
Napastnicy i ofiara mieli chodzić do innych szkół.
Zobacz też: 18-latka rozbiła samochody. Straciła prawo jazdy po tym, co nagrał świadek
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Na miejscu, niedługo po ataku, pojawiły się służby. - Niestety, pomimo reanimacji, życia 16-letniego chłopaka z gminy Zamość nie udało się uratować - powiedziała we wtorek wieczorem st. asp. Katarzyna Szewczuk z zamojskiej komendy.
Śmiertelne pobicie w Zamościu. Prokuratura zabiera głos
- Wszczęliśmy śledztwo w kierunku pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Uznaliśmy, że bulwersujący charakter sprawy wymaga, żebyśmy osobiście zajmowali się tą sprawą, nie Prokuratura Rejonowa - powiedział w rozmowie z PAP w środę Artur Szykuła, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Zaznaczył, że jest to "wstępny kierunek postępowania". - To wstęp, który nas nie wiąże w kontekście przyszłych zarzutów. Decyzję co do przyszłych zarzutów podejmiemy wówczas, kiedy będziemy mieli ogląd na całość materiałów, który - póki co - jest uzupełniany - przekazał Szykuła, dodając, że śledczy przesłuchują świadków i przeglądają monitoring.
W rozmowie z "Faktem" prokurator ostatecznie nie wykluczył postawienia sprawcom zarzutów zabójstwa.