"Musimy coś uzyskać od Rosjan za wizytę prezydenta"
- Nie może być to wizyta tylko po to, żeby prezydent tam pojechał. Musimy za to coś uzyskać, choćby w rozmowach z Rosjanami na takim bardziej profesjonalnym gruncie, czyli na przykład akta, czy konkretne rzeczy, dlatego że sam wyjazd to jest schlebianie Rosjanom, a my w zamian za to nic nie dostajemy - mówi w programie "Gość Radia Zet" posłanka PiS Elżbieta Jakubiak odnosząc się do ewentualnej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Moskwie.
01.04.2010 | aktual.: 01.04.2010 11:49
A gościem Radia ZET jest Elżbieta Jakubiak posłanka Platformy Obywatelskiej, wita Monika Olejnik. A gdzie tam. Jak to gdzie tam? Prawa i Sprawiedliwości. A ja powiedziałam Platformy Obywatelskiej. Tak! Prima aprilis. Bo się pomylisz. Udało się. Pani poseł, Mirosław Drzewiecki przeprosił za to, że powiedział, że Polska to dziki kraj. I jak pani odbiera te przeprosiny, jako Polka? Ja patrzę na tę sprawę, już pomijam wszystkie te takie drobniejsze ruchy pana Drzewieckiego. Myślę, że Platforma testuje taką wytrzymałość Polaków i tę granicę przesuwa, stara się przesunąć ją jak najdalej, tylko problem jest w tym, że dzisiaj politycy nie są już akceptowani w społeczeństwie i właściwie mamy najgorszą opinię od 20 lat i tego typu posunięcia pana Drzewieckiego, pana Tuska, pana Schetyny powodują, że do polityki będą szli tylko ludzie, którzy albo w jakiejś desperacji to zrobią, albo z przypadku, albo tacy, którzy będą postrzegali politykę jako miejsce robienia interesów. No dobrze, ale jak pani odbiera te przeprosiny
szczere, nieszczere? Ja w ogóle ich nie chcę słyszeć, to dla mnie już jest nadto słuchać tego, co mówi pan Drzewiecki, on naprawdę jeśli jest człowiekiem resztek honoru, powinien po prostu zrezygnować. Nie zrezygnuje, zostaje w polityce. Oczywiście, że nie zrezygnuje dlatego, że to jest taka taktyka, właśnie przesuwania tej granicy, dla mnie straszna. On chce pracować dla Polski, chce budować Orliki. Miał taką szansę, którą stracił. Chce zadbać o Euro 2012. Miał taką szansę, którą na własny rachunek stracił. I chce pracować z panią w komisji sportu, czy pani się wypisze z tej komisji, pani poseł? To nie jest tak, że ja się mogę wypisać z komisji, my mamy obowiązek pracy w komisji, jestem szefem komisji, więc jakby tutaj nie ma takiej możliwości. A może go pani przyjąć, albo nie do komisji? Nie, takiej możliwości nie mam, ponieważ to się odbywa w drodze tak zwanych zmian, które są głosowane, a większość ma Platforma Obywatelska, więc zmiany w komisji zostaną przegłosowane na forum całego sejmu. Rozumiem, ale
jest pani przeciwna temu, żeby on był w komisji? Wie pani co, ja w ogóle uważam, że on dzisiaj nie powinien już wracać dla jego własnego dobra, dla obrony jego takiego, resztek takiej politycznej odpowiedzialności, dlatego że, proszę pamiętać, to psuje polską politykę. Być może, jeśli się okaże, że on jest człowiekiem niewinnym to rzeczywiście będzie skrzywdzony. Aha, ale czy teraz pani mówi o tym słynnym wywiadzie, gdzie powiedział, że Polska to dziki kraj, że gardzi polityką, wara od tego z kim ja się spotykam. Tak, tak nie wolno mówić nikomu, nawet człowiekowi młodemu. Czyli jak się powiedziało coś takiego to koniec, kropka? To już nie wolno wracać i mówić, że się pomyliłem, bo albo taka wypowiedź świadczy o tym, że człowiek był pod wpływem czegoś, to też źle dla polityka, albo, że to jest niestabilność emocjonalna, która też nie pozwala uczestniczyć w poważnych... Nie chce się porównywać, ale prezydent kiedyś w ferworze nazwał mnie "Stokrotką" i ja panu prezydentowi wybaczyłam, przeprosiłam, to w jakim
stanie był pan prezydent? Wie pani co, ja nie chcę, pani by chciała żebym ja wszystkich oceniła. Nie, ja tylko pytam się w jakim stanie był pan prezydent. Może to była jakaś czułość. Czułość była, tak, no dobrze, niech to będzie czułość. Myślę, że pan prezydent tylko czułości ma dla pani, więc myślę, że to była jakaś czułość. No dobrze. I nie chcę tutaj o tym dyskutować, natomiast, bo ciągle, jak mówimy o Platformie, to natychmiast przerzucamy się, że Prawo i Sprawiedliwość. Nie, nie, mi się przypomniało takie osobiste. Osobiste, no to myślę, że pan prezydent tak panią lubi, niezależnie od tego, czy jakim kwiatkiem panią określa, na pewno różą polskiego dziennikarstwa. No dobrze, Elżbieta Jakubiak jest gościem Radia ZET, pani poseł, czy pan prezydent powinien jechać do Moskwy, czy powinien zabrać, powinien jechać razem z gen. Jaruzelskim? Ja myślę, że tak - decyzja w tej sprawie nie zapadła, ale ja uważam dzisiaj, że prezydent po przygotowaniu dobrym tej wizyty, czyli jest kilka takich warunków, musi wziąć
udział w tej defiladzie również Wojsko Polskie, i nie tak, że będzie niewidoczne, bo to byłaby rzecz ważna. Myśmy nie wzięli udziału w defiladach po wojnie... Wzięliśmy, w '45. No tak, ale w takich rozmiarach niezauważalnych i to jest chyba największy żal kombatantów, do dzisiaj, my się spotykaliśmy przy okazji Muzeum Powstania z wieloma kombatantami i zawsze uważali to za jakąś niegodziwość polityki właśnie, że tam się nie znaleźliśmy. Później ta defilada urządzona tutaj, w Warszawie, po 60, prawie po 70 latach, była taką próbą jakby pokazania, że oni mogą maszerować ze sztandarami, i że jesteśmy z nich dumni. Czyli powinien jechać. I rzeczywiście w Moskwie, gdyby się udało zaprezentować Polskę z wojskiem, z prezydentem, to powinien tam pojechać po to, żeby pokazać całemu światu, że byliśmy szóstą armią świata, i że nasz wkład polskiej armii w całości, nie tylko tej części militarnej, ale również tych, którzy pracowali w wywiadzie... Znany pani doktor Marek Cichocki mówi w "Super Expressie" - "z punktu
widzenia polityki historycznej, którą Lech Kaczyński zainicjował w 2004 roku, jego uczestnictwo w obchodach mogłoby podważyć jego dotychczasowe działanie na tym polu" - doktor Marek Cichocki jest przeciwny wyjazdowi. Tak, Marek mówi o pewnej linii, ja też zastrzegłam, że trzeba przygotować dobrze tę wizytę. To nie może być tak, jak poprzednio było z panem prezydentem Kwaśniewskim, że był dyskomfort. Ale uważa pani, że pan prezydent dostanie głos, tak i będzie przemawiał? Powinniśmy negocjować i powinniśmy pojechać tam właśnie z polską armią. To jest najważniejsza rzecz. Ale wiadomo, ale wiadomo, że polscy żołnierze będą brali udział w defiladzie, to co by pani chciała jeszcze wynegocjować? Głos polski. Żeby pan prezydent mógł zabrać głos? Na przykład. A jak nie będzie mógł to co? Nie znam scenariusza tego spotkania, to znaczy tego, tych uroczystości. Natomiast na pewno jest tak, że jeśli my dajemy na Westerplatte głos Władimirowi Putinowi to powinniśmy domagać się również możliwości zabrania głosu przez
prezydenta z okazji tak wielkiej rocznicy. Przypomnę, że... Dobrze, ale pani minister, a jeżeli nie dostanie tego głosu, to co, to nie powinien jechać? Są jeszcze inne propozycje, natomiast tak jak mówię, nie może być to wizyta tylko po to, żeby tam pojechał. Musimy za to coś uzyskać, choćby w rozmowach z Rosjanami na takim bardziej profesjonalnym gruncie, czyli na przykład akta, czy konkretne rzeczy, dlatego że sam wyjazd to jest schlebianie Rosjanom, a my w zamian za to nic nie dostajemy. I to jest bardzo trudno. Przypomnę, że pan prezydent jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i jako zwierzchnik sił zbrojnych powinien pojechać, skoro polscy żołnierze biorą udział w defiladzie. Wie pani co, minister obrony też jest wystarczający wtedy, lub przedstawiciel Polski w randze ambasadora jest wystarczający. A wracając do gen. Jaruzelskiego czy powinien lecieć w samolocie razem z panem prezydentem? No to jest taki spór o to właśnie. Jedna rzecz, myśmy nigdy nie twierdzili, że generał Jaruzelski nie był żołnierzem -
był żołnierzem i przeszedł rzeczywiście cały szlak bojowy i jeżeli jest zaproszony jako kombatant, to my tutaj nie będziemy stawiać żadnych warunków, ani ja jako polityk, ani nie sądzę, żeby kancelaria stawiała jakiekolwiek warunki. Zresztą słyszałam pana ministra Stasiaka, który powiedział, że miejsce w samolocie dla pana generała będzie pośród kombatantów i tyle. Przytoczę słowa pana Migalskiego eurodeputowanego PiS: "Moją sprawą jest to, czy mój prezydent Rzeczpospolitej powinien zabierać tego człowieka na pokład rządowego samolotu i w moim najgłębszym przekonaniu nie powinien. A jeśli jest to wynik kalkulacji Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia na zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich to jest mi jeszcze bardziej przykro". Myślę, że to nikogo nie ucieszy, jeśli Marek Migalski tak mówi, ale wie pani, ja z generałem Jaruzelskim już kiedyś przy okazji tak zwanych odznaczeń generała wielokrotnie mówiłam, że ja nie odbieram mu prawa do tego żeby był kombatantem. Ale generałowi odebrano przecież
Odznaczenie Sybiraków. Nie, on odesłał odznaczenie. Dlatego, że - niech pani sobie przypomni, że dostał odznaczenie... Tak, bo tam jest warunek ustawowy ustawowy tak zwanej godności. Tak, tak, tak i kilka pań zostało zwolnionych za to, że dostał to odznaczenie, to przecież słynna historia. Przestańmy już o tym. Ale naprawdę, bo ja bym chciała Dobrze, dobrze... Pani mi siedem wątków, a ja nie umiem tak rozmawiać, żeby mieć siedem wątków. On miał prawo do odznaczenia państwowego za pożycie małżeńskie, bo żyje 50 lat z tą samą żoną i to mu się należy. Nie, ja mówię o odznaczeniu dla Sybiraków. Odznaczenie Sybiraków jest czym innym, to jest honorowe odznaczenie, które trzeba spełniać trzy naraz, że tak powiem warunki ustawowe, żeby takie odznaczenie otrzymać. Wtedy uważałam, że nie powinien był tego odznaczenia otrzymywać, a jeśli już zostało mu przyznane, bo ktoś uznał, że te warunki spełnił i powinien z honorem je otrzymać, i tyle. I przypomnę tylko, że jedna z pań straciła pracę za to, że właśnie dostał to
oznaczenie, ale pani minister przenosimy się teraz na www.radiozet.pl i porozmawiamy o żonie pana Radosława Sikorskiego, a ja tylko powiem, że pani Elżbieta Jakubiak zmienia pracę, bo zostaje pani trenerką... Adama Małysza. Tak, i o tym też porozmawiamy, dziękuję bardzo.