Musi płacić na ojca, który go zostawił. Drugi syn dostał od niego mieszkanie, ale unika odpowiedzialności

Pan Arkadiusz dostał wezwanie od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który domaga się, aby płacił 1000 zł miesięcznie za pobyt ojca w domu pomocy społecznej. Syn jest załamany informacją, ponieważ po pierwsze nie jest w stanie utrzymać ojca, a po drugie traktuje go jak obcego człowieka - mężczyzna zostawił rodzinę, gdy ten miał 4 lata.

Musi płacić na ojca, który go zostawił. Drugi syn dostał od niego mieszkanie, ale unika odpowiedzialności
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Klaudia Stabach

14.12.2017 | aktual.: 14.12.2017 11:57

Wiesław Kołodyński rozwiódł się z matką pana Arkadiusza i zerwał kontakt zarówno z nią jak i z ich synem. -Ojcem był żadnym. Nigdy nie zapytał, czy mu coś potrzeba, nigdy nie płacił alimentów, były tylko przez komornika - wspomina Wanda Rozwonkowska, matka Arkadiusza w programie Interwencja na antenie telewizji Polsat.

Mężczyzna ponownie się ożenił i z tego małżeństwa ma drugiego syna. Ze Sławomirem łączyły go o wiele bliższe relacje niż z Arkadiuszem. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że przepisał mu swoje mieszkanie.

Wiesław wylądował w domu opieki społecznej i jak twierdzi nie ma pieniędzy na utrzymanie. MOPS obciążył obowiązkiem opłaty jego pierwszego syna co jest działaniem zgodnym z prawem. W pierwszej kolejności obowiązek przechodzi na małżonka, a później na dzieci.

Pan Arkadiusz nie poczuwa się do odpowiedzialności. "Wyjaśniłem, że nie znam tego człowieka, że opuścił mnie, jak miałem 4 lata i nie utrzymuję z nim żadnych kontaktów" - stwierdził. W tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego MOPS nie obciąży tym obowiązkiem drugiego syna? Urzędnicy twierdzą, że mają problem z ustaleniem jego miejsca pobytu i nawiązaniem kontaktu. "Żadne próby ustalenia jego miejsca pobytu nic nie dały. W naszym urzędzie skarbowym i w zakładzie ubezpieczeń społecznych brat pana Kołodyńskiego nie figuruje, nie osiąga żadnych dochodów. Po prostu tam go nie ma" - tłumaczy Jerzy Konopski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Legnicy.

Walka Arkadiusza z MOPS-em trwa już 6 lat. Co pół roku urzędnicy z Legnicy zlecają MOPS-owi w Międzyrzeczu, który jest najbliżej jego miejsca zamieszkania, aby ten sprawdził jego sytuacje finansową. Do tej pory jasno wynikało, że nie stać go na utrzymanie ojca, ale urzędnicy cały czas trzymają rękę na pulsie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)