Mundurkowa rewia mody w szkołach
Zakłady krawieckie prześcigają się w pomysłach na szkolne mundurki. Dyrektorzy podtarnowskich szkół dosłownie są zalewani propozycjami ubiorów dla uczniów. Firmy gotowe są uszyć praktycznie wszystko, byleby tylko skusić rodziców, nauczycieli i... samych uczniów do wybrania akurat ich oferty. Pomysłów na szkolne stroje jest mnóstwo.
Te różnią się nie tylko krojem, kolorystyką i rodzajem materiału ale coraz bardziej także... ceną. Ministerialny pomysł miał ujednolicić stroje uczniów. Tymczasem - patrząc na to, co proponują zakłady krawieckie - mamy do czynienia z prawdziwą rewią mody. Na zebraniu z rodzicami przedstawiciele firmy odzieżowej przedstawili kilka wersji mundurków. Najdroższe, kilkuczęściowe wdzianka ze sztruksu kosztowały blisko 160 złotych. Ładne, ale od razu przepadły w oczach rodziców. Niewielu byłoby stać na taki wydatek - mówi dyrektor SP w Lubczy Leszek Sutkowski.
Rodzice zaproponowali powrót do sprawdzonych fartuszków z dederonu - praktycznych i przede wszystkim tanich. Ich fason ma być skonsultowany z uczniami. Niektóre szkoły zastanawiają się nad wprowadzeniem bluz dżinsowych, do tego T-shirtów bądź koszulek polo, a zimą polarów.
Jest duża dowolność w wyborze strojów. Najważniejsze, aby były schludne - mówi Urszula Blicharz z delegatury kuratorium. W Gromniku gimnazjaliści już chodzą w mundurkach. Pomysłowi dyrekcji przyklasnęli rodzice, zaakceptowali go również uczniowie. Nie mamy już problemów z odsłoniętymi brzuchami czy zbyt śmiałymi strojami dorastających uczennic - zauważa dyrektor Grażyna Kwiek. (PACH)