Mundurki szkolne - sztandarowy pomysł Romana Giertycha. Czy dziś też by je wprowadził?

- Najmłodsza córka jest niezwykle dumna ze swojego uniformu, a dla mnie jest to ogromne ułatwienie, kiedy mam ubrać dziecko i nie muszę gimnastykować się z dobraniem sukienki do rajstopek – powiedział Wirtualnej Polsce Roman Giertych, który dziś nadal uważa, że pomysł wprowadzenia mundurków do szkół był dobry.

Mundurki szkolne - sztandarowy pomysł Romana Giertycha. Czy dziś też by je wprowadził?
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Paczos
Nina Harbuz

03.09.2017 | aktual.: 04.09.2017 00:02

1 września 2006 roku, tak jak i w tym, wypadał w piątek, przez co rok szkolny rozpoczął się w poniedziałek 4 września. Wówczas, podczas uroczystej inauguracji wicepremier i minister edukacji narodowej Romana Giertych zapowiedział program reform nazwany 4P. Skrót pochodził od słów prestiż, porządek, patriotyzm i prawda, które miały stać się wiodącymi wartościami i miały wyprowadzić anarchię i bałagan ze szkół.

Jednym ze sztandarowych projektów ówczesnego ministra było wprowadzenie obowiązkowych mundurków do szkół podstawowych i gimnazjów. Zadzwoniliśmy do Romana Giertycha, zapytać co dziś myśli o tamtym pomyśle. – Argumenty, które wówczas przemawiały za wprowadzeniem projektu, nadal są aktualne – powiedział mecenas.

Obraz
© Forum

..
Uczniowie protestujący przeciwko ministrowi Romanowi Giertychowi

Jakie to były argumenty? Przypomnijmy. Mundurki przede wszystkim miały "zakończyć rewię mody, która przez lata trwała w polskich szkołach, gdzie biedniejsi uczniowie czuli się gorsi" – argumentował wtedy minister, dodając, że strój nie może być wyróżnikiem pozycji ucznia w klasie. Drugi argument był czysto finansowy. Kupienie mundurka miało być zwyczajnie tańsze niż zakupy kolejnych modnych t-shirtów, bluz i dżinsów.

Troje z czworga dzieci Romana Giertycha chodzi do szkół i przedszkola, w których obowiązują mundurki. – Najmłodsza córka jest niezwykle dumna ze swojego uniformu, a dla mnie jest to ogromne ułatwienie, kiedy mam ubrać dziecko i nie muszę gimnastykować się z dobraniem sukienki do rajstopek – dodaje. Sam będąc uczniem, zarówno w podstawówce, jak i w liceum, obowiązkowo chodził w mundurku, który jednak nie kojarzył mu się nigdy pozytywnie i nie lubił go. – Utożsamiałem go z panującym wówczas systemem i zniewoleniem, a nie prestiżem, jak to jest dziś. W obecnych czasach im bardziej elitarna szkoła, tym częściej uczniowie na co dzień chodzą w mundurkach – powiedział. – Niechęć do mundurków może brać się po prostu z negatywnych wspomnień związanych z poprzednim ustrojem.

W tym roku szkolnym jedna z córek Romana Giertycha zacznie lekcje w 7 klasie szkoły podstawowej, zamiast w pierwszej gimnazjum. – Reforma minister Zalewskiej dotknęła ją osobiście, bo od kilku lat marzyła o pójściu do gimnazjum, traktując to jako kolejny krok w dorosłość – dodał mecenas. – Minister edukacji jest po to, żeby realizować wolę rodziców. Pani minister Zalewska realizuje założenia koncepcji, które nie mają związku z oczekiwaniami rodziców, tylko z oczekiwaniami pana prezesa Kaczyńskiego. To jest jedyny "rodzic", który dla niej jest istotny.

Adwokat odniósł się także do zmienionej listy lektur szkolnych, uznając, że skandalem jest wprowadzanie wierszy Jarosława Marka Rymkiewicza do szkół. – To człowiek, który publicznie kłamie i sugeruje odpowiedzialność Donalda Tuska za katastrofę smoleńską, więc jest wyjątkową bezczelnością ze strony Ministerstwa umieszczanie takiego nazwiska na liście lektur obowiązkowych. Nawet wśród zwolenników PiS-u pogląd, że katastrofa smoleńska była zamachem, są w mniejszości – kontynuował swoją wypowiedź. - Wiersze Rymkiewicza na liście lektur to rodzaj aberracji umysłowej, niemającej nic wspólnego z edukacją, a jedynie jej ideologizacją na potrzeby prymitywnej, płytkiej polityki partyjnej. Tego typu decyzje są bardzo charakterystyczne dla pani minister Zalewskiej, która jest prymitywną ideolożką, realizującą zamysły swojej partii, nie licząc się kompletnie z wolą rodziców – podsumował Giertych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (142)