Msze już mniej góralskie
Pod Tatrami zanosiło się na bunt, ale górale
posłuchali arcybiskupa Stanisława Dziwisza. W Nowy Rok msze w
podhalańskich kościołach odprawiano już w literackiej
polszczyźnie, pisze "Nowy Dzień".
02.01.2006 | aktual.: 02.01.2006 07:10
W piątek gazeta ujawniła, że metropolita krakowski skierował do podhalańskich parafii list, w którym zakazuje używania w liturgii góralskiej gwary i melodii.
List wywołał emocje. Górale odebrali go jako zakaz modlenia się językiem ich ojców i dziadów. W Nowy Rok do sanktuarium na zakopiańskich Krzeptówkach wierni przyszli jak zwykle ubrani w regionalne stroje. - Od malućkiego modle sie haw po góralsku i do śmierci bede se godała z Pon Bóckiem nasom podhalańskom gwarom, deklaruje pani Maria z Krzeptówek.
- Liturgia na naszych mszach świętych jest już prowadzona w literackiej polszczyźnie. Ale tuż przed nabożeństwami i tuż po nich gramy w kościele na góralską nutę, zapewnia ksiądz Mirosław Drozdek, kustosz sanktuarium na Krzeptówkach.
Po artykule w "Nowym Dniu" krakowska kuria ponownie zabrała głos w tej sprawie. - List abp. Dziwisza jest jedynie przypomnieniem zasad dotyczących liturgii, ogłoszonych przez watykańską Kongregację ds. Kultu Bożego, a nie oznacza, że arcybiskup zakazał śpiewania kolęd w gwarze góralskiej. Chodzi o inne popularne melodie, które nie zawsze pasują do miejsca, jakim jest świątynia - oświadczył ks. Robert Nęcek, rzecznik Archidiecezji Krakowskiej. (PAP)