PolskaMSZ: ambasador Ryn sam zrezygnował ze stanowiska

MSZ: ambasador Ryn sam zrezygnował ze stanowiska

Ambasador RP w Argentynie Zdzisław Ryn sam zwrócił się o odwołanie go ze stanowiska - podkreśla rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Paszkowski. Sobotni "Nasz Dziennik" napisał, że ambasador nie zrezygnował sam.

19.04.2008 | aktual.: 19.04.2008 18:27

"Pan amb. Ryn zwrócił się w dniu 06.12.2007 r. do prezydenta RP pana Lecha Kaczyńskiego i do ministra spraw zagranicznych pana Radosława Sikorskiego z prośbą o natychmiastowe odwołanie go ze stanowiska ambasadora RP w Argentynie. Przychylając się do wniosku minister Sikorski niezwłocznie podjął procedurę odwoławczą, która niebawem powinna znaleźć swój finał" - napisano w oświadczeniu MSZ.

Media donosiły, że Ryn zawdzięczał swoją nominację na ambasadora związkom z o. Tadeuszem Rydzykiem oraz kontrowersyjnym polonijnym biznesmenem z Urugwaju Janem Kobylańskim, jednym ze sponsorów Radia Maryja.

Sprawa Ryna była przedmiotem sobotnich komentarzy polityków. Nie można odwoływać ambasadorów dlatego, że reprezentują inną optykę polityczną - mówił poseł PiS Paweł Poncyljusz. Adam Szejnfeld z PO ripostował, że aby budować dobry wizerunek kraju na świecie należy przyjąć zasadę, iż nawet cień podejrzenia powinien być wystarczającą przesłanką do odwołania.

Według Szejnfelda, Polska jako kraj powinna mieć reprezentantów Polski za granicą, a nie Radia Maryja, czy innej jakiejś frakcji czy opcji politycznej. Ambasador jest ambasadorem kraju i narodu, a nie jakiejś tam wąskiej grupy ideologicznej".

Natomiast zdaniem szefa klubu parlamentarnego PiS Przemysława Gosiewskiego, w sprawie ambasadora Ryna toczy się pewna gra polityczna, a minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski szuka konfliktu.

Chciałbym bardzo wiedzieć jaki jest rzeczywisty powód odwołania pana ambasadora Ryna, czy szykanowania. Tylko mówi się o tym, że pan ambasador ma takie czy inne poglądy. Przedstawicieli służby dyplomatycznej ocenia się za pracę, a nie za ich poglądy - mówił Gosiewski w Radiu Maryja.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)