"Możemy umorzyć dług Libii po uwolnieniu pielęgniarek"
Bułgaria nie wyklucza umorzenia długu Libii po
uwolnieniu bułgarskich pielęgniarek i palestyńskiego lekarza,
którzy byli przez ponad 8 lat przetrzymywani w Libii w związku z
zarażeniem kilkuset dzieci wirusem HIV - powiedział wicepremier, minister spraw
zagranicznych Bułgarii Iwajło Kałfin.
25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 16:39
Kałfin zapowiedział, że Bułgaria będzie nadal wspierać Międzynarodowy Fundusz "Benghazi", powołany przez Bułgarię i Libię pod egidą UE w celu leczenia zarażonych dzieci, ponieważ jest świadoma ich cierpień. Dodał, że rozpatrywane są różne możliwości udziału Bułgarii w tym funduszu, w tym umorzenie libijskiego zadłużenia wobec Sofii.
Według oficjalnych danych bułgarskiego resortu finansów, libijskie zadłużenie wynosi 56,6 mln dol., w tym 20 mln części podstawowej i 36,6 mln odsetek. Dług powstał w latach 1984-1989 r.
Premier Bułgarii Sergiej Staniszew podkreślił, że uwolnienie pielęgniarek i lekarza jest dla obywateli Bułgarii najbardziej wymownym świadectwem członkostwa w Unii Europejskiej i europejskiej solidarności. Według niego fakt, że wrócili oni do kraju, jest też "największym sukcesem politycznym państwa bułgarskiego w ostatnich 17 latach".
Premier zapewnił, że pielęgniarki i lekarze będą otrzymywać od państwa wszelką niezbędną pomoc i opiekę. Obecnie wszyscy mieszkają w rezydencji rządowej pod Sofią. Państwo zagwarantuje im i ich rodzinom miesięczny odpoczynek w rządowych ośrodkach.
Wszyscy dostaną też po 1000 lewów (500 euro) pomocy socjalnej na pierwsze wydatki. Minister zdrowia Radosław Gajdarski zapewnił, że zostanie im zagwarantowana odpowiednia praca, jeżeli postanowią do niej wrócić po leczeniu, którego - według ekspertów-psychologów - wymagają.
Minister pracy i polityki socjalnej Emilia Masłarowa dodała, że pomoże bezrobotnym krewnym pielęgniarek znaleźć pracę, a uczące się dzieci dostaną stypendia.
Obecnie wszyscy uwolnieni przechodzą badania lekarskie.
Według mediów bułgarskich, powołujących się na francuskie źródła, fundusze dla fundacji "Kadafi", która wypłaciła po 1 mln dol. odszkodowań rodzinom zarażonych dzieci, zapewnił emir Kataru, szejk Hamad ibn Chalifa as-Sani, który niedawno zamówił we Francji 80 airbusów za 16 mld dolarów, ratując firmę przed redukcją zatrudnienia.
Premier i wicepremier powiedzieli, że starania o uwolnienie przetrzymywanych obejmowały rozmowy z państwami afrykańskimi w celu uświadomienie libijskiemu przywódcy Muammarowi Kadafiemu, że w sprawę zaangażowana jest też Afryka. Zwrócili też uwagę na rolę Stanów Zjednoczonych, dla których sprawa uwolnienia pielęgniarek "była priorytetową".
Pielęgniarki i palestyński lekarz przybyli do Bułgarii we wtorek. Wszyscy po budzącym wątpliwości procesie zostali skazani przez libijski sąd na karę śmierci za rzekomo umyślne zarażenie wirusem HIV ponad 400 dzieci w szpitalu w Bengazi (Benghazi) w 1998 roku. Karę tę libijska Najwyższa Rada Sprawiedliwości zamieniła na dożywotnie więzienie, co umożliwiło ekstradycję skazanych do Bułgarii na podstawie dwustronnego porozumienia o pomocy prawnej z 1984 roku.
Ich uwolnienie - a wcześniej zamiana wyroku - nastąpiło po żmudnych negocjacjach, w które zaangażowana była UE. W ich toku ustalono wypłatę odszkodowań dla dzieci i ich rodzin oraz spełnienie dodatkowych warunków stawianych przez Trypolis - w tym pełną normalizację stosunków z UE i zachodnie inwestycje w Libii. W Bułgarii zostali natychmiast ułaskawieni przez prezydenta Georgi Pyrwanowa.
Ewgenia Manołowa