"Możemy to zrobić". Rosyjska propaganda chce wpłynąć na wybory na Zachodzie
Czołowi propagandyści rosyjscy otwarcie w telewizji mówią o tym, że nie byłoby wojny w Ukrainie, gdyby Donald Trump utrzymał władzę w USA. Są przekonani, że były prezydent Stanów Zjednoczonych pozwoliłby Rosji zająć tereny sąsiada bez walki. Planują także, jakie można podjąć działania, by "wybrać przyjaznych Kremlowi polityków za granicą, powodując wewnętrzne zamieszanie w innych krajach".
Rosja od miesięcy zmaga się z pogłębiającym się kryzysem gospodarczym po tym, jak Zachód nałożył na nią sankcje w odwecie za inwazję na Ukrainę. Rosyjska propaganda wciąż stara się przedstawiać to, jako niesprawiedliwy odwet na Moskwie.
Kremlowscy propagandziści postanowili "znaleźć sposób" na złagodzenie sankcji. W telewizji prowadzili dyskusję na temat tego, że "najlepszym rozwiązaniem" będzie... wpłynięcie na wyniki wyborów w krajach Zachodu. Zastanawiali się, jak "wybrać przyjaznych Kremlowi polityków za granicą, powodując takie wewnętrzne zamieszanie w innych krajach, że sankcje wobec Rosji stałyby się luksusem, na który Zachód już nie może sobie pozwolić".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Margarita Simonian, redaktor naczelna anglojęzycznej telewizji Russia Today przyznała, ze mimo sankcji nałożonej na rosyjskie media jej działalność nie ustała - kontynuuje ją w ukryciu. - Kiedy [rządy zachodnie] przeprowadziły przeciwko nam "dywanowe bombardowania" i zniszczyły wszystko, odmawiając nam dostępu do rozpowszechniania informacji, opamiętaliśmy się i zaczęliśmy przełamywać te zakazy za pomocą środków partyzanckich: pod innymi nazwami, z różnymi ludźmi, na nowe sposoby. Reszty nie zdradzę tutaj - mówiła w państwowym programie telewizyjnym "Wieczór z Władimirem Sołowjowem".
Moskwa chce pomóc Trumpowi w odzyskaniu władzy
Moskwa jest także przekonana, że Donald Trump pozwoliłby Rosji zająć Ukrainę bez walki i desperacko chce pomóc mu wrócić do władzy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Władimir Sołowjow, czołowy rosyjski propagandysta przewiduje, że jeżeli Trumpowi udałoby się odzyskać władze, w USA wybuchłyby masowe protesty. - Kalifornia zwariuje. Nowy Jork oszaleje. Będzie fajnie, wszyscy zaczną walczyć między sobą - mówił w propagandowej telewizji. Wtórował mu w tym Andrej Sidorow prodziekan ds. polityki światowej na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym. Jego zdaniem, Trump wezwałby Gwardie Narodową do tłumienia zamieszek. Sołowjow, mówiąc o wspieraniu Trumpa w powrocie do Białego Domu, przekonywał: - Możemy to zrobić.
Putin wściekły. Prezydent Rosji przyznał, że sankcje uderzają w gospodarkę
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.