PolskaMorawiecki spotkał się z Le Pen. Fala komentarzy w sieci

Morawiecki spotkał się z Le Pen. Fala komentarzy w sieci

Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w piątek z Marine Le Pen, liderką francuskiego Zjednoczenia Narodowego. Wspólne zdjęcie prawicowa polityk opublikowała w mediach społecznościowych. Fotografia wywołała w sieci falę negatywnych komentarzy. "Pierwszy premier w historii UE, który spotyka się z panią Le Pen. Po co nam to?" - zastanawia się poseł KO Paweł Kowal.

Morawiecki spotkał się z Le Pen. Fala komentarzy w sieci
Morawiecki spotkał się z Le Pen. Fala komentarzy w sieci
Źródło zdjęć: © Twitter
Radosław Opas

22.10.2021 15:03

Spotkanie Mateusza Morawieckiego z Marine Le Pen miało miejsce około godziny 9.30 w polskim przedstawicielstwie w Brukseli, gdzie trwa obecnie szczyt Unii Europejskiej. - Dotyczyło współpracy pomiędzy różnymi środowiskami politycznymi w Parlamencie Europejskim, określonej w deklaracji z lipca br. Polski premier spotyka się z wieloma środowiskami politycznymi w Europie - powiedział w rozmowie z PAP rzecznik rządu Piotr Müller.

Po spotkaniu z szefem polskiego rządu liderka francuskiego Zjednoczenia Narodowego udostępniła na swoim Twitterze wspólne zdjęcie z Morawieckim. "Miałam zaszczyt zostać ugoszczoną przez szefa polskiego rządu Mateusza Morawieckiego. Dyskutowaliśmy w szczególności o niedopuszczalnym szantażu, jaki Komisja Europejska stosuje wobec Polski. Chciałam okazać swoje wsparcie" - przekazała Le Pen.

Morawiecki spotkał się z Le Pen. W sieci posypały się negatywne komentarze

Spotkanie Morawieckiego z prawicową polityk skomentował m.in. szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, który zdradził, że unijni przywódcy są zaniepokojeni sytuacją w Polsce.

"Moi wczorajsi rozmówcy: przewodnicząca Komisji oraz przywódcy Austrii, Chorwacji, Irlandii, Grecji, Niemiec, Słowenii, Słowacji bardzo przejęci dylematem, jak zatrzymać Polskę w Unii, jak ochronić praworządność i równocześnie odblokować środki. PiS stał się problemem całej UE" - napisał były premier na Twitterze.

"W tym czasie premier Morawiecki spotyka się w Brukseli z proputinowską i eurosceptyczną liderką skrajnej prawicy Marine le Pen" - dodał Tusk w kolejnym wpisie.

Na komentarz Tuska szybko już rzecznik rządu Piotr Mueller. "Pan Donald Tusk 'zapomniał' o spotkaniach premiera z prezydentem Francji, kanclerz Niemiec, premierem Hiszpanii, grupą V4, przewodniczącą KE. 'Zapomniał' również o swoich osobistych spotkaniach z W. Putinem i o tym kto mówił 'o naszym człowieku w Moskwie'..." - zaznaczył kąśliwie Mueller.

Do rozmów Morawieckiego w Brukseli odniósł się również Tomasz Siemoniak. "Dlaczego liderów PiS tak ciągnie do prokremlowskich polityków? Teraz spotkanie Morawiecki - Le Pen, a z kolei jedynym kongresmenem USA przyjmowanym przez prezesa Kaczyńskiego był niesławny 'przyjaciel Putina' Dana Rohrabacher. Zresztą niewątpliwie też przyjaciel Macierewicza" - stwierdził były minister obrony narodowej.

Premier wywołał burzę. "Po co nam to?"

O spotkaniu szefa polskiego rządu negatywnie wypowiedział się też Paweł Kowal z Koalicji Obywatelskiej. "Premier bierze pod uwagę interes i poglądy skrajnej prawicy we Francji, a polskie interesy na tym tracą. Jak napisał Tomasz Orłowski - pierwszy premier w historii UE, który spotyka się z panią Le Pen. Po co nam to?" - czytamy na jego profilu na Twitterze.

"Nie, wcale nie dziwi mnie spotkanie Mateusza Morawieckiego z Marine Le Pen. Zaskakujące, że o wsparcie nie poprosił Eric Zemmour [dziennikarz i kandydat na prezydenta Francji - przyp. red.]" - wskazał natomiast były premier Marek Belka.

W mocnych słowach działania premiera ocenił też Tomasz Trela, który zwrócił uwagę na prorosyjskość Le Pen. "Premier Morawiecki w Brukseli rozmawia z Marine Le Pen, sympatyczką Putina, a w kraju PiS finansuje narodowców Bąkiewicza. Tylko takie szemrane towarzystwo chce z nimi rozmawiać. PiS zaczyna być gorsze niż Konfederacja, a Konfederacja jest najgorsza!" - stwierdził poseł Lewicy.

Marine Le Pen po raz kolejny kandyduje w wyborach prezydenckich we Francji. Najnowsze sondaże dają jej około 15 proc. głosów. Urzędujący prezydent Emmanuel Macron może liczyć na 24-27 proc. głosów.

Zobacz też: Chcą komisji po doniesieniach Banasia. Poseł nie jest dobrej myśli

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (892)