Premier wysłał jasny sygnał do Ziobry. Chodzi o środki unijne
Premier oznajmił, że Polska potrzebuje unijnych środków. Aby je dostać, musi spełnić "wszystkie kamienie milowe". Nieoficjalnie przeciwko temu są politycy Solidarnej Polski. Teraz Mateusz Morawiecki ujawnił, na co potrzebne są te pieniądze.
14.11.2022 | aktual.: 14.11.2022 13:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej premier został zapytany m.in. o to, co zrobi PiS, jeśli Zbigniew Ziobro nie zgodzi się na kompromis z Brukselą. - Solidarna Polska już w kwietniu i maju zeszłego roku miała inne zdanie w zakresie środków unijnych - wskazał Mateusz Morawiecki.
- Jeżeli chcemy wzmacniać nasz potencjał obronny, potrzebujemy rocznie przeznaczać ponad 100 miliardów zł na to, aby bronić niepodległości. Musimy pozyskiwać pieniądze ze wszystkich możliwych źródeł - kontynuował szef rządu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Spanikował na safari. Świadkowie przecierali oczy ze zdumienia
Premier z jasnym komunikatem. Potrzeba środków unijnych
Premier przypomniał, że "środki grantowe, czyli bezzwrotne, są środkami najwyżej wartości". - Środki unijne wzmacniają polską suwerenność, wzmacniają potencjał niepodległości. Jeśli ktoś tego nie rozumie, jestem gotów spotkać się w ramach Zjednoczonej Prawicy lub poza - dodał premier.
Morawiecki podkreślił, że aktualnie nie jest tak łatwo pożyczyć pieniądze na rynku, jak "w naiwny sposób niektórzy sądzą". - Apeluję do wszystkich, aby we właściwy sposób zrozumieli, w jak kluczowym momencie geopolitycznym znalazła się dziś Rzeczpospolita - dodał premier.
Morawiecki odniósł się także do zapowiedzi PO o złożeniu wniosku o odwołanie ministra sprawiedliwości. - Solidarna Polska jest naszym ważnym koalicjantem, będziemy bronić jedności Zjednoczonej Prawicy - podkreślił.
Kamienie milowe. Solidarna Polska jest przeciw
Aby otrzymać środku z Unii Europejskiej, Polska musi zlikwidować tzw. ustawę kagańcową. Przedstawiciele Solidarnej Polski przekazali, że nie poprą tego pomysłu.
Przypomnijmy, że ta ustawa pozwala karać sędziów za kwestionowanie statusu innych sędziów, przede wszystkim tych wybranych z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Z kolei likwidacji tych przepisów jest niezbędna w świetle jednego z kamieni milowych, w których rząd zadeklarował, że zezwoli sędziom na kontrolowanie statusu innych sędziów.