"To decyzja zgodna z moim sumieniem" mówi posłanka lewicy Monika Pawłowska i przechodzi do Porozumienia.
Jak pani oceni ten transfer polityczny - dosyć zaskakujący chyba dla samych wyborców, to trzeba
przyznać.
No właśnie, ta perspektywa wyborców musi być zaskakująca i mam takie
przekonanie, że doświadczają oni rozczarowania, dlatego że głosowali na osobę, która reprezentuje
jakieś idee lewicowe. Jeszcze przecież niedawno pani posłanka występowała czy
nawet na Twitterze miała zdjęcie z symbolami Strajku Kobiet - dzisiaj
już ma inne zdjęcie profilowe, więc szybko to zostało zmienione. Ale
tak czy inaczej ta pokładana ufność w to, że będzie reprezentowała ideę
właściwe takie dla
lewicy, takie, które są charakterystyczne dla lewicy, to wszystko zostało
naruszone. Ufność moim zdaniem została złamana.
I teraz jest pytanie, o co tu chodzi. Moim zdaniem chodzi o indywidualną karierę, a nie bycie
zgodnym ze swoimi przekonaniami. No bo one nie są komplementarne te przekonania.
Z jednej strony konserwatywne przekonania dotyczące gospodarki, charakterystyczne dla
Porozumienia i pana premiera Gowina, z drugiej strony
takie, powiedziałabym, równościowe idee związane z lewicowymi przekonaniami.
Tego się nie da pogodzić, to nie jest komplementarne jedno z drugim. Tutaj nie ma żadnych odcieni,
to są jakby przeciwstawne idee, przeciwstawne poglądy. Więc szukajmy
tutaj motywacji indywidualnych.
Czyli, pani profesor, kariera polityczna samej tej posłanki.
Dodajmy, że Monika Pawłowska dołącza do Porozumienia, które przecież też wewnętrznie jest bardzo podzielone. Ona dołącza
do tego Porozumienia Jarosława Gowina, Porozumienia bardzo podzielonego. Czy Jarosław Gowin jest na takim etapie, że wszystkie
takie, nazwijmy to, zbłąkane owieczki będzie teraz przygarniał do siebie?
Tak, to niewątpliwie leży w jego interesie. Tylko oczywiście mamy do czynienia, jeszcze jedno zdanie powiem, z osobą, która
jest niezwykle ambitna i moim zdaniem te indywidualne ambicje i pragnienie
doświadczania tych pięciu minut, o których czasami się mówi, że politycy mają swoje pięć minut, to
teraz jest to pięć minut pani posłanki. Wcześniej tak jakby była szerzej nieznana opinii publicznej
poza swoimi wyborcami. Więc nie liczą się tutaj idee, tylko indywidualne ambicje. I teraz jest pytanie, czy
pan premier Gowin jest w stanie taką osobę ambitną
pod mieć pod swoimi skrzydłami, bo już ma doświadczenie z panią
Jadwigą Emilewicz, też niezwykle ambitną osobą, która w jakimś momencie przecież stanowiła dla niego
konkurencję. No więc tutaj są kontrowersyjne kwestie. Ale niewątpliwie w
Porozumieniu, w tym odłamie Jarosława Gowina, na pewno wrze
i na pewno chodzi o to, żeby pozyskać sojuszników - choćby oni nawet byli z przeciwnej strony
bieguna politycznego.