Ruch Mołdawii. Kreml ostrzega przed konsekwencjami
Gorąco na linii Rosja-Mołdawia. Kreml ogranicza swoje przedstawicielstwo w Mołdawii. To odpowiedź na wydalenie przez mołdawski rząd 45 pracowników rosyjskiej ambasady. Moskwa nazywa to "nieprzyjaznym posunięciem".
Pod koniec lipca Mołdawia ogłosiła decyzję o wydaleniu 45 pracowników ambasady Rosji w Kiszyniowie. Miało to związek z dziennikarskim śledztwem, którego autorzy naliczyli na dachu placówki dyplomatycznej 28 anten i satelit, wykorzystywanych przez rosyjskie służby do szpiegowania mołdawskich władz.
Rosja postanowiła teraz odpowiedzieć. Poinformowano, że pracownicy ambasady i ich rodziny wrócili właśnie do Moskwy specjalnym samolotem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nieprzyjazne posunięcie"
"To nieprzyjazne posunięcie Kiszyniowa będzie miało niewątpliwie konsekwencje dla stosunków rosyjsko-mołdawskich, ale przede wszystkim dotknie mieszkańców obu krajów, których możliwości uzyskania terminowej pomocy konsularnej, a także utrzymania więzi biznesowych i kulturalnych zostaną znacznie ograniczone" - przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.
"Całkowitą odpowiedzialność za to ponosi kierownictwo Mołdawii, które w ramach rozpętanej przez nie zakrojonej na szeroką skalę kampanii antyrosyjskiej podjęło nieuzasadnioną decyzję o znacznej redukcji personelu rosyjskich misji zagranicznych" - podkreślono w komunikacie.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Mołdawia próbuje redukować wpływy Moskwy w kraju. W maju kraj wystąpił ze Wspólnoty Niepodległych Państw, organizacji polityczno-gospodarczo-wojskowej, będącej podtrzymaniem więzi dawnych krajów ZSRR z dawną "centralą" w Moskwie. Mołdawia uznała, że Rosja zagraża jej niepodległości i suwerenności.
Czytaj więcej: