Ruch Mołdawii. Kreml ostrzega przed konsekwencjami

Gorąco na linii Rosja-Mołdawia. Kreml ogranicza swoje przedstawicielstwo w Mołdawii. To odpowiedź na wydalenie przez mołdawski rząd 45 pracowników rosyjskiej ambasady. Moskwa nazywa to "nieprzyjaznym posunięciem".

Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow
Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow
Źródło zdjęć: © GETTY | Janine Schmitz
Adam Zygiel

Pod koniec lipca Mołdawia ogłosiła decyzję o wydaleniu 45 pracowników ambasady Rosji w Kiszyniowie. Miało to związek z dziennikarskim śledztwem, którego autorzy naliczyli na dachu placówki dyplomatycznej 28 anten i satelit, wykorzystywanych przez rosyjskie służby do szpiegowania mołdawskich władz.

Rosja postanowiła teraz odpowiedzieć. Poinformowano, że pracownicy ambasady i ich rodziny wrócili właśnie do Moskwy specjalnym samolotem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Nieprzyjazne posunięcie"

"To nieprzyjazne posunięcie Kiszyniowa będzie miało niewątpliwie konsekwencje dla stosunków rosyjsko-mołdawskich, ale przede wszystkim dotknie mieszkańców obu krajów, których możliwości uzyskania terminowej pomocy konsularnej, a także utrzymania więzi biznesowych i kulturalnych zostaną znacznie ograniczone" - przekazało Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji.

"Całkowitą odpowiedzialność za to ponosi kierownictwo Mołdawii, które w ramach rozpętanej przez nie zakrojonej na szeroką skalę kampanii antyrosyjskiej podjęło nieuzasadnioną decyzję o znacznej redukcji personelu rosyjskich misji zagranicznych" - podkreślono w komunikacie.

Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Mołdawia próbuje redukować wpływy Moskwy w kraju. W maju kraj wystąpił ze Wspólnoty Niepodległych Państw, organizacji polityczno-gospodarczo-wojskowej, będącej podtrzymaniem więzi dawnych krajów ZSRR z dawną "centralą" w Moskwie. Mołdawia uznała, że Rosja zagraża jej niepodległości i suwerenności.

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie