Mołdawia alarmuje: Wojna w Ukrainie nas przytłacza
Mołdawia to najmniejszy i najsłabszy gospodarczo sąsiad Ukrainy. W związku z rosnącą liczbą uchodźców zza wschodniej granicy to niewielkie państwo dochodzi do granic swoich możliwości i prosi o międzynarodową społeczność o pomoc.
W niedzielę korpus dyplomatyczny państw UE w Republice Mołdowy złożył niecodzienną deklarację. Na prośbę mołdawskiego rządu ambasadorowie przebywający w Kiszyniowie oraz szef delegacji Unii Europejskiej złożyli swego rodzaju deklarację lojalności. "Nie opuszczamy Mołdawii" - brzmiało główne przesłanie.
Prośba mołdawskiego rządu związana była z pojawieniem się plotki na popularnym w Mołdawii serwisie Telegram. Według pogłosek państwa członkowskie UE zamierzały zamknąć swoje ambasady w Kiszyniowie i wycofać z kraju pracowników. Nie jest to jednak prawdą. Dyplomaci zapewnili: "Krążą pogłoski, że opuszczamy kraj i porzucamy was w potrzebie. Jest to karygodna próba szerzenia paniki i strachu wśród obywateli Mołdawii". W związku z wojną w Ukrainie toczą się działania dezinformacyjne na wielu kierunkach.
Najmniejszy sąsiad Ukrainy
Mołdawia jest najmniejszym i najsłabszym gospodarczo sąsiadem Ukrainy. Państwo nie jest członkiem UE i stanowi potencjalny cel dla Władimira Putina. W granicach Mołdawii znajduje się separatystyczna "Republika Naddniestrza". Minister spraw wewnętrznych Mołdawii Ana Revenco powiedziała w niedzielę w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że "wojna zdestabilizowała nas wszystkich". "Tragedia nas przytłacza, a liczba osób uciekających przed wojną jest ogromna, mierzona w stosunku do naszych możliwości operacyjnych" - dodała.
Według rządu w Kiszyniowie kraj przyjął więcej uchodźców z Ukrainy w przeliczeniu na liczbę ludności niż jakikolwiek inny sąsiad, w tym Polska. Nie wszyscy, którzy przekraczają mołdawską granicę, zostają w kraju. Wielu z nich jedzie dalej na Zachód. Jednak według informacji minister liczba uchodźców, którzy pozostają w kraju, stanowi już około trzech procent ogółu ludności.
Rośnie strach przed Putinem
W Mołdawii rośnie w związku z tym obawa przed możliwą rosyjską interwencją, która miałaby nadejść z ukraińskiej strony. Stąd też wszelkie zabiegi Kiszyniowa o wsparcie ze strony instytucji międzynarodowych. Najbardziej powszechna jest obawa, że jeśli wojskom Putina uda się zdobyć ukraińską Odessę, pomaszerują one wtedy na północ i zajmą wspomniane już silnie prorosyjskie Naddniestrze.
Zobacz też: Czego brakuje ukraińskiej armii? Ekspert wskazuje
ONZ szacuje liczbę przybyłych do Mołdawii Ukraińców na ok. 90 tys.